Wywiad z Maxem Stromem

Zanim Max Strom skończył 19 lat, uczył się większości głównych religii, praktykował medytację i zaczął ćwiczyć qi gong. Przez następne 16 lat grał w zespole rockowym i pisał scenariusze, zanim w 1990 roku odkrył jogę. Strom, który zaczynał w Yoga Works, trenował z Diną Kingsberg, Eddiem Modestini i Gabrielle Giubilaro. Przez ostatnie kilka lat uczył otwierającej serce mieszanki Iyengara, Ashtangi i qi gong w Maha Yoga w Brentwood w Kalifornii. W lutym Strom - wraz ze swoim partnerem, Saulem Davidem Rayem - otworzył Sacred Movement: Center for Yoga and Healing w Wenecji w Kalifornii, gdzie będą uczyć razem z Shivą Reą, Erichem Schiffmannem i innymi.

YJ : Jest tak wiele studiów w LA. Po co otwierać kolejny?

MS : Naprawdę potrzebowaliśmy innego studia poświęconego jodze jako świętej praktyce. Jest wielu ludzi, którzy ćwiczą od trzech, czterech lub pięciu lat, których interesuje nie tylko gimnastyka asan. Chcą wiedzieć o jamach i niyamach, o tym, jak zmienić sposób, w jaki się zachowujemy i odnosimy do siebie nawzajem, współczuciu i mówieniu prawdy. To dość rewolucyjne praktyki.

YJ : Czy czujesz, że teraz jest „rewolucja”?

MS : To już nie jest rok 1991. We wczesnych latach 90. szkoły jogi bardzo uważały, aby nie odstraszyć uczniów jakąkolwiek duchowością. Pamiętam, jak zobaczyłem posąg Śiwy i zastanawiałem się, czy to miejsce jest potencjalnie kultowe. Teraz mamy Madonnę śpiewającą w sanskrycie i ludzi ubranych w koszule z Kryszną. Krishna Das podróżuje po kraju, a duchowość Wschodu i Bliskiego Wschodu - Rumi - jest wchłaniana i trawiona przez masy dorosłych Amerykanów.

YJ : A może to utowarowienie?

MS : Korporacyjna Ameryka stara się to wykorzystać, ale myślę, że jest to bardzo szczery ruch kulturowy, który odbywa się bardzo organicznie, a nie tylko komercyjnie. Myślę, że to przetrwa.

YJ : Dlaczego opuściłeś świat filmu?

MS : Kiedy praktyka mnie utrwaliła, było jasne, że nie jestem już szczęśliwy w świecie filmu. Joga zapewniła mi spokój i pozwoliła mi na nowo odkryć swoją życiową ścieżkę. Zacząłem wycofywać się z branży filmowej i uczyć za darmo. Po prostu ewoluował. Nie sądziłem, że nauczanie będzie moją ścieżką; Nie sądziłem, że mam tyle do zaoferowania. Kiedy zaczęło mi się dobrze układać, poczułem się, jakbym upadł na swoją ścieżkę - moje życie się zawaliło, potoczyłem samochód, wyrzucono mnie przez przednią szybę na swoją ścieżkę. To było oszałamiające. Odciąłem głowę i przeniosłem się do jurty w Topandze.

YJ : Właśnie wróciłeś z Indii?

MS : Indie i Nepal. Przeniosłem się ze świętego miasta do świętego miasta. Nie poszedłem się uczyć z Joisem ani Iyengarem. Spotkałem kilku świętych, a przebywanie w obecności takich ludzi właśnie na nowo rozpaliło moją wiarę w to, co robię ze swoim życiem. Medytowałem z tybetańskim mnichem i siedziałem z kobietą bez nóg. Z bycia z nimi wyciągnąłem więcej niż większość warsztatów asan, w których brałem udział.

YJ : Jakie są wyzwania związane z nauczaniem nauczycieli?

MS : W tej chwili każdy chce zostać nauczycielem jogi, więc czasami osoby, które ledwo ćwiczyły rok, chcą przejść szkolenie nauczycielskie. Trudno być dyplomatą. Ponadto nauczyciele jogi powinni bardziej się spotykać, wiedząc, że ostatecznie wszyscy robimy to samo. Jeśli dzielimy się między sobą, nie praktykujemy związku. Jeśli nie możemy się spotkać, jak możemy oczekiwać, że Izrael i Palestyna zejdą się razem?

YJ : W jaki sposób przekazujesz uczniom istotę jogi?

MS : Ciągle ich pytam: „Dlaczego to robisz?” by zobaczyć, czy ich intencje wydają się czyste i jasne. Nieustannie odwołuję się do wskazań ahimsy i satyi. Mamy do czynienia z ludźmi i ważniejsze jest to, jak ich traktujemy, niż gdzie stawiamy ich stopy. Głównym sposobem, w jaki uczymy, jest przykład. Jest cytat, którego używam przez Sufi Hazrat Inayat Khan: „Ważniejsze jest to, kim jesteś, niż to, co mówisz”.

Zalecane

Spraw, by Walentynki były wyjątkowe dzięki jodze
12 strategii rozwijającego się biznesu sprzedaży detalicznej produktów jogi
Równowaga ramion Hard-Core: Lolasana