Dlaczego medytowanie w przyrodzie jest łatwiejsze

Podczas raftingowej rekolekcji medytacyjnej na rzece Green w stanie Utah, bez wysiłku i po cichu sunęliśmy przez kaniony z piaskowca - ich ściany płoną cynobrem, szkarłatem i złotem. Wyrzeźbione w pustynnym krajobrazie klify te są świadectwem głębokiego czasu, istniejącego od ponad 300 milionów lat. Po kilku dniach przebywania na tym terenie w medytacyjnej ciszy, uczestnicy komentowali, w jaki sposób bezruch pustyni spowodował wyciszenie umysłu, stał się głęboką obecnością w ciele i zachęcał do kontemplacji tajemnicy.

Przez wieki medytujący odkrywali ludzki potencjał przebudzenia w świątyni natury; dlatego wiele klasztorów i ośrodków medytacyjnych znajduje się w głębi lasów i dżungli.

Nic tak nie wspiera otwarcia serca i umysłu jak piękno, spokój i cisza świata przyrody. Przez wieki medytujący odkrywali ludzki potencjał przebudzenia w świątyni natury; dlatego wiele klasztorów i ośrodków medytacyjnych znajduje się w głębi lasów i dżungli.

Kiedy medytujemy w naturze, wprowadzamy otwartą obecność do świata przyrody. Ożywa - my też. Nie patrzymy już na naturę jako na obojętny lub ładny przedmiot, ale jako żywy i oddychający świat tajemnic i wrażliwości, królestwo mądrości i nauki, które zawsze szepcze nam swoje nauki. Obserwując sprężystość sosen kołyszących się w czasie burzy, cierpliwość jedwabnika, który powoli unosi się ku niebu na wysoką gałąź lub ruchliwy wiwat ptaków śpiewających żyjących po prostu w teraźniejszości, dowiadujemy się z niezliczonych metafor natury o tym, jak mogą żyć dobrze.

Po wielu latach intensywnych odosobnień medytacyjnych w Europie i Azji przyjechałem do Stanów Zjednoczonych i spędziłem dużo czasu z plecakiem w dziczy. Zakochałem się w Sierra Nevada i zacząłem eksperymentować z medytacją w rześkim alpejskim powietrzu. Szybko odkryłem, jak naturalne jest medytowanie w otoczeniu żywiołów. Zauważyłem, że jestem bardziej przytomny i czujny, a jednocześnie otwarty, zrelaksowany i przestrzenny. Widziałem, jak łatwo było w pełni wcielić się w zmysły, co stworzyło głęboki spokój. Zrozumiałem, na co wskazywał Patanjali, autor Jogasutry, pisząc: „Umysł można ustabilizować, kontaktując go z doświadczeniem zmysłowym”.

Po kilku latach poszukiwań zacząłem dzielić się lekcjami, prezentami i radością, które otrzymałem na świeżym powietrzu, prowadząc odosobnienia w dziczy. Na tych kursach śledzimy starożytną praktykę joginów medytujących w lasach Indii i Himalajów i doświadczamy owoców tej kontemplacyjnej relacji z naturą.

Zaczynam od praktyk medytacyjnych, które kierują naszą uwagę do wewnątrz. Robię to, aby wyszkolić naszą uwagę, abyśmy pozostawali skoncentrowani w chwili obecnej, na przykład poprzez uważną praktykę asan lub skupienie się na oddechu lub doznaniach ciała.

Kiedy uwaga jest skupiona na chwili obecnej, stopniowo otwieramy naszą uwagę, aby objąć nasze zmysły. Zaczynamy od słyszenia - bycia obecnym przy przychodzących i wychodzących dźwiękach (takich jak śpiew ptaków, wiatr lub fale), ale bez zagubienia się w myśleniu o źródle dźwięku. Następnie włączamy zmysł dotyku - czucie ziemi pod stopami, pieszczoty wiatru na naszej skórze, kłucie suchych traw, łaskotanie robaków i much. Na koniec włączamy doświadczenie widzenia, używania świadomości pola widzenia - nie po to, aby zagubić się w tym, na co patrzymy, ale raczej użyć widzenia jako wsparcia dla obecności.

Dlaczego uważność pojawia się naturalnie na pustyni

Po wielu latach ćwiczeń i prowadzenia odosobnień na świeżym powietrzu wyraźnie widzę, że uważność - zdolność do bycia obecnym - staje się bardziej dostępna, gdy wprowadzamy kontemplacyjne podejście do przebywania na świeżym powietrzu. Ajahn Buddhadhasa, znany tajski mistrz medytacji leśnej, nazwał to „naturalnym samadhi ”, czyli stanem, w którym uwaga staje się łatwiejsza. Mniej walczymy. Stajemy się mniej zahipnotyzowani przez naszą zwykłą suszarkę myśli i zamiast tego przyciąga nas żywotność chwili obecnej: dźwięk wiatru w drzewach, solidność ziemi pod naszymi stopami, ciepło słońca na naszej twarzy.

Podczas odwrotu w Utah efekt natury był oczywisty. Ludzie przychodzili zmęczeni i zestresowani. Ale było jasne, że już po kilku dniach natura odciągnęła uwagę ludzi od niekończących się dramatów małego ja i znalazła się w cichej, kontemplacyjnej obecności, gdzie zanurzyli się w kanionach, które wydawały się starsze niż sam czas.

Kultywowanie świadomości medytacyjnej na świeżym powietrzu może również zwiększyć wrażliwość, wywołując poczucie zdumienia. Pewnego dnia Joanne Flemming, buddyjska nauczycielka, medytowała w lesie w sekwojach, kiedy poczuła łaskotanie w dłoni: mały pająk wplótł delikatną sieć między jej palce. „Chociaż uważając na pająki, w medytacji poczułam rzadką i znakomitą intymność z tą małą istotą” - mówi. „Poczułem się wzruszony tym, że uważano mnie za część natury, nadającą się na dom. A jednocześnie wiedziałem, że roztrzaskam jego dom i naszą intymność, gdy poruszę rękami. Cóż za intymność, delikatność i zniszczenie! Dotyk wdzięku delikatny jak nitka pająka. "

Spróbuj medytować w miejskich ogrodach i parkach

Nie musisz przebywać w dziczy, aby doświadczyć natury. Sandra Masters, architekt z Detroit, przeciwdziała zmęczeniu wielkomiejskim życiem, spędzając czas w swoim ogrodzie na dachu. „W momencie, gdy czuję wiosenne szczypanie w powietrzu, idę na górę do ogrodu i natychmiast czuję uśmiech na twarzy” - mówi. „Powoli skupiam swoją uwagę na ptakach i zapachu ziemi, pośród chóru odgłosów samochodów i konstrukcji. Z palcami w ziemi nawiązuję kontakt z byciem częścią cykli natury i zaczyna się stres po kilku minutach nie przeszkadzają mi nawet dźwięki ludzkiej egzystencji. Zaczynam postrzegać siebie jako część miasta, która jest objęta znacznie większą siecią życia ”.

Tak jak ziemia nosi ślad naszych kroków, tak i my możemy być pod wrażeniem środowiska. Niech natura cię ociera! Porównaj efekt na swoim ciele i duszy między obserwowaniem grzbietu akwamarynowych fal uderzających o brzeg i wpatrywanie się w migający ekran. Poczuj różnicę między wsłuchiwaniem się w szum strumienia płynącego po chłodnych skałach a spędzeniem dnia w centrum handlowym. Nasz krajobraz wpływa na nas bardziej, niż mogłoby się wydawać. Jak najczęściej wystawiaj się na lecznicze działanie natury.

Jak przestrzeń na zewnątrz ułatwia kultywowanie obecności

W przeciwieństwie do naszego umysłu, nasze ciało i zmysły są zawsze obecne. Obecność w naturze znacznie ułatwia nam zamieszkanie w naszym ciele i sferze zmysłów. W przeciwieństwie do naszych domów z kontrolowaną temperaturą, świat przyrody kusi nasze zmysły do ​​przebudzenia. Kiedy wychodzimy na zewnątrz, nasze receptory skóry ożywiają się, gdy odczuwamy subtelności temperatury i wiatru. Nasz słuch staje się ostrzejszy, gdy słuchamy niuansów śpiewu ptaków, ciszy i szelestu liści w lesie. Przede wszystkim nasze oczy urzekają piękno, faktura i różnorodność kolorów, kształtów i form.

Kiedy uczymy się przebywać na świeżym powietrzu, mamy większy dostęp do radości. Jak napisał John Muir, zapalony przyrodnik: „Wspinaj się po górach i poznawaj ich dobrą nowinę. Spokój natury wpłynie na ciebie, jak słońce wpadnie do drzew. Wiatry dadzą ci świeżość, a burze energię, a troski - spadają jak spadające liście. "

Podczas niedawnego spływu kajakowego na meksykańskim Morzu Corteza medytowaliśmy w ciszy w kajakach, gdy w pobliżu wynurzył się płetwal błękitny. W tej ciszy wszyscy pozostali nieruchomi. Wieloryb nadal żerował i bawił się przez około pół godziny. Byliśmy świadkami z bliska jego pięknego dziobka, eleganckiego korpusu oraz wspaniałości i mistrzostwa w wodzie. Było to jedyne w swoim rodzaju intymne spotkanie, potęgowane przez naszą ciszę. Nasza wewnętrzna cisza pozwoliła, by zachwyt i świętość tego doświadczenia wniknęły głębiej. W świecie, w którym jesteśmy bombardowani tak wieloma negatywnymi wiadomościami i tragediami środowiskowymi, ważne jest, abyśmy nauczyli się inspirować, utrzymywać nasze serca w dobrej kondycji i jasne umysły, abyśmy nie zostali wciągnięci w beznadziejność i bezczynność. Natura odżywia duszę, a im bardziej jesteśmy w niej obecni, tym głębiej możemy z niej dobrze pić i,odświeżone, wprowadzą pozytywne zmiany w świat. n

Mark Coleman, psychoterapeuta i coach życiowy, jest autorem Awake in the Wild: Mindfulness in Nature as a Path of Self-Discovery . Od 1984 roku praktykuje medytację buddyjską.

Zalecane

Yin Yoga 101: Czy wyrównanie ma znaczenie w pozach Yin?
Master Class z Kathryn Budig: Firefly (Tittibhasana)
The Yoga Journal Makeovers, część II: Tales of Transformation