Emocje w ruchu

Zeszłego lata Danielle Pagano pospieszyła na swoje ulubione zajęcia jogi, czując się spieszona, ale szczęśliwa. Wszystko było w porządku, aż nadszedł czas na relaks w Balasanie (Pozycja Dziecka) tuż przed końcem zajęć. Z pochyloną głową i skupioną uwagą do wewnątrz, Pagano, 33-letnia wiceprezes międzynarodowej firmy inwestycyjnej, zaczęła płakać. Spędziła kilka następnych minut usiłując się opanować i opisała to doświadczenie do wyczerpania. Kiedy to się powtórzyło w następnym tygodniu - tym razem wcześniej w trakcie asan - była oszołomiona.

To, co początkowo było godziną relaksu dla Pagano, stało się stresującym obowiązkiem. Zdała sobie sprawę, że wydarzyło się coś ważnego, ale odmówiła powrotu na zajęcia, dopóki nie była pewna, że ​​emocjonalny wstrząs nie powtórzy się. Nie czując się komfortowo rozmawiając o tym ze swoim nauczycielem jogi, Pagano opuściła zajęcia na kilka tygodni, decydując się zamiast tego omówić incydent z terapeutą.

Chociaż Pagano o tym nie wiedziała, jej doświadczenie jest powszechne, podobnie jak obawy, które ją wzbudziły: czy coś z nią nie tak? Kiedy będzie mogła przestać płakać? Co pomyśleli ludzie wokół niej? I dlaczego stało się to na zajęciach jogi, a nie, powiedzmy, kiedy jadła obiad lub spacerowała?

To dobra rzecz

„Holistyczny system jogi został zaprojektowany tak, aby te przełomy emocjonalne mogły nastąpić bezpiecznie” - mówi dr Joan Shivarpita Harrigan, psycholog i dyrektor Patanjali Kundalini Yoga Care w Knoxville w stanie Tennessee, która zapewnia wskazówki osobom poszukującym duchowości. „Joga to nie tylko system atletyczny; to system duchowy. Asany są zaprojektowane tak, aby oddziaływać na ciało subtelne w celu duchowej przemiany. Ludzie praktykują asanę jogi dla sprawności fizycznej lub zdrowia fizycznego, a nawet Słyszałem, że jest to dobre dla relaksu, ale ostatecznie celem praktyki jogi jest rozwój duchowy ”.

Rozwój ten polega na przebijaniu się przez miejsca w ciele subtelnym, które są blokowane przez nierozwiązane problemy i energię. „Za każdym razem, gdy pracujesz z ciałem, pracujesz również z umysłem i systemem energetycznym - który jest pomostem między ciałem a umysłem” - wyjaśnia Harrigan. A ponieważ oznacza to pracę z emocjami, przełomy emocjonalne mogą być postrzegane jako wyznaczniki postępu na drodze do rozwoju osobistego i duchowego.

Z pewnością tak było w przypadku Hilary Lindsay, założycielki Active Yoga w Nashville w stanie Tennessee. Jako nauczycielka Lindsay była świadkiem wielu emocjonalnych przełomów; jako studentka sama doświadczyła kilku. Jeden z najważniejszych miał miejsce podczas zajęć z otwierania bioder. Opuściła klasę czując się normalnie, ale podczas jazdy do domu stała się bardzo zdenerwowana i emocjonalna. Czuła również, że doświadczyła znaczącej zmiany w swojej psychice - coś podobnego do oczyszczenia jej ducha. Lindsay poczuła się, jak to ujęła, uwolniona. „Nie ma wątpliwości, że emocje pochodzą z mojej przeszłości” - mówi.

Następnego dnia jej opinia o sobie zmieniła się o 180 stopni. Uświadomiła sobie, że jest osobą, która musi nieustannie udowadniać, że jest silna i zdolna, i dostrzegła, że ​​było to częściowo wynikiem obrazu zaszczepionego przez jej rodziców. Jej duch rzeczywiście musiał rozpoznać i zaakceptować fakt, że jest biegła osobą i złagodzić wewnętrzne napięcie. Lindsay mówi, że ta świadomość zmieniła życie.

Jednak nie każde spontaniczne wydarzenie emocjonalne jest tak jednoznaczne. Trudne i stresujące przełomy występują najczęściej wtedy, gdy uwolnienie wiąże się z długotrwałym uczuciem smutku, żalu, zagubienia lub innej silnej emocji, którą dana osoba nosiła nieświadomie przez całe życie.

„Za każdym razem, gdy coś dzieje się z nami jako dzieckiem, w grę wchodzi nasze ciało” - mówi Michael Lee, założyciel Phoenix Rising Yoga Therapy z siedzibą w West Stockbridge w stanie Massachusetts (patrz „Therapy on the Mat” poniżej). „Dotyczy to szczególnie traumy. Ciało staje w obronie całej istoty. Broniąc go, ciało robi rzeczy, które powstrzymują ból przed pełnym doświadczeniem.

„Ból emocjonalny jest przytłaczający dla małych dzieci, ponieważ nie mają środków, aby sobie z nim poradzić” - kontynuuje. „Więc ciało wyłącza to; gdyby tak się nie stało, ciało umarłoby z emocjonalnego bólu. Ale wtedy ciało nadal zapewnia fizyczną ochronę nawet długo po zakończeniu sytuacji”.

Lee dodaje, że bolesne doświadczenia mogą obejmować zarówno drobne, ostre, jak i intensywne, chroniczne problemy. Mimo to mechanizm gry jest niejasny: „Naprawdę nie rozumiemy kwestii pamięci ciała”, mówi, „przynajmniej w zachodnich terminach”.

Połączenie ciało-umysł

Jednak w terminologii jogicznej nie ma oddzielenia między umysłem, ciałem i duchem. Te trzy rzeczy istnieją jako zjednoczenie (jedna definicja słowa joga ); to, co dzieje się z umysłem, dzieje się również z ciałem i duchem, i tak dalej. Innymi słowy, jeśli coś dręczy cię duchowo, emocjonalnie lub psychicznie, prawdopodobnie pojawi się w twoim ciele. A kiedy intensywnie pracujesz z ciałem w jodze, prawdopodobnie na pierwszy plan wysuwają się kwestie emocjonalne.

W ujęciu jogicznym wszyscy trzymamy w naszych ciałach emocje i błędne myśli, które uniemożliwiają nam osiągnięcie samadhi , określanego przez niektórych jako „świadome oświecenie”. Wszelkie poczucie niepokoju lub niepokoju w ciele powstrzymuje nas przed osiągnięciem i doświadczeniem tego stanu. Asany to jedna ze ścieżek do błogiego zadowolenia, pracująca nad zbliżeniem nas poprzez skupienie naszego umysłu i uwolnienie emocjonalnego lub wewnętrznego napięcia w naszych ciałach.

Chociaż starożytni jogini rozumieli, że niepokój emocjonalny przenosi się w umyśle, ciele i duchu, medycyna zachodnia powoli to zaakceptowała. Jednak nowe badania potwierdziły empirycznie, że stan psychiczny i emocjonalny może wpływać na stan fizycznego ciała i że połączenie między umysłem a ciałem jest rzeczywiste.

Wielu lekarzy, psychoterapeutów i kręgarzy zgadza się z tymi odkryciami i obecnie zaleca jogę, aby pomóc pacjentom radzić sobie z problemami, które jeszcze kilka lat temu byłyby postrzegane i leczone wyłącznie w kategoriach biomechanicznych.

Hilary Lindsay niedawno doświadczyła tego na własnej skórze. „Obudziłam się pewnego ranka z całkowicie zniekształconym ciałem” - wspomina. „Poszedłem do kręgarza, który powiedział mi wprost:„ Nie ma nic złego z tobą fizycznie ”. Lekarz zasugerował, żeby spróbowała sesji Powstania Feniksa, co zrobiła. Healer położył Lindsay na podłodze w kilku pozycjach przypominających jogę. „Nie skupił się na niczym więcej niż na:„ Oto ta poza i jakie to uczucie? ”. Ja coś mówiłem, on powtarzał moje słowo i mówił: „Co jeszcze?”. dopóki nie powiem, że w końcu nie było nic innego ”. Terapeuta nigdy nie analizował ani nie rozmawiał o tym, co powiedziała Lindsay, ale mimo to czuła, że ​​pomógł jej zrozumieć jej problem.

„Kiedy pojechałam sama, zdałam sobie sprawę, że moje słowa właśnie nakreśliły jasny obraz mojego podejścia do życia” - mówi. „Widziałem maniaka napędzanego energią, który prawdopodobnie był w trakcie doprowadzania się do szału”.

W miarę upływu dnia czuła się fizycznie uzdrowiona i przypisuje to emocjonalnemu wynikowi sesji, do którego pomogły jej asany. Innymi słowy, była w stanie uwolnić zniekształcenie w swoim ciele tylko poprzez uwolnienie wewnętrznego napięcia.

„Nie miałam żadnych powtórzeń objawów”, dodaje Lindsay, „i poczułam spokój, który towarzyszy znajomości siebie nieco bardziej niż wcześniej. Świadomość nie pojawia się jak żarówka nad głową rysunkowego faceta. nie wyprzedził swojego czasu. Uczeń musi być gotowy na jego przyjęcie. "

Wymuszanie problemu

Nauczyciele są podzieleni co do tego, czy rzeczywiście próba wzbudzenia trudnych emocji na macie jest produktywna. „Tak naprawdę nie powinno się starać o uwolnienie emocjonalne podczas wykonywania asany, ale jeśli tak się stanie, to w porządku” - mówi Harrigan, wyrażając opinię większości.

Ana Forrest, założycielka studia Forrest Yoga Circle w Santa Monica w Kalifornii, jest doświadczoną nauczycielką jogi, która dokonała własnych przełomów emocjonalnych zarówno na macie, jak i poza nią. Jest dumna ze swojego zamiaru popychania swoich uczniów w kierunku - i przezwyciężania - ich własnych emocjonalnych blokad (patrz „Pozycje, które cię popychają” poniżej). „Nie chodzi o to, że pcham rękami” - wyjaśnia Forrest. „Ale kiedy pracuję z ludźmi, naprawdę proszę ich, aby sięgnęli głębiej i edukuję ich po drodze. Mówię im: 'Uderzysz w to, co jest tam przechowywane. Niech to wyjdzie i zostanie oczyszczone z twojego tkankę komórkową. To dar jogi. "

Na początku każdej klasy Forrest prosi swoich uczniów, aby „wybrali miejsce, które wymaga dodatkowej uwagi, abyś mógł połączyć się z tym miejscem i poczuć, jakie emocje są z nim połączone”. Na przykład, kiedy studentka mówi Forrestowi, że właśnie złamała jej serce, Forrest oferuje następującą radę: „Podejmij wyzwanie, aby w każdej pozie poruszać energię do swojego serca”.

Jej podejście sprawdziło się u wielu studentów, mówi, ale nie jest pozbawione kontrowersji. „Ludzie cały czas rzucają mi wyzwanie” - mówi Forrest.

Dr Richard Miller, jogin i licencjonowany psycholog, mówi, że próba wywołania wyzwolenia emocjonalnego jest subtelną formą przemocy, ponieważ sugeruje, że „musisz być inny niż jesteś”. Prawdziwie jogiczny pogląd skupia się nie na zmianie, argumentuje, ale na samoakceptacji ze strony ucznia. „W ten sposób zmiana i rozwój duchowy będą się rozwijać w sposób naturalny” - mówi.

Miller, który jest również współpracownikiem The Sacred Mirror: Nondual Wisdom and Psychotherapy, zbiór esejów praktykujących medytację i psychoterapeutów, podkreśla, że ​​ważne jest, aby nauczyciele nie komentowali ani nie próbowali „pomagać” uczniowi w jakimkolwiek uwolnieniu. „W chwili, gdy stajemy się pomocnikami, stajemy się przeszkodami” - mówi.

Forrest uważa jednak, że „większość ludzi potrzebuje w tym pomocy, ponieważ nasza kultura nie uczy nas, jak zdrowo pracować z naszymi emocjami” i że bez pomocy wielu ludzi utknie. Uczniowie ufają jej, mówi, z powodu jej własnej traumatycznej przeszłości (która obejmuje wykorzystywanie seksualne, którą otwarcie się dzieli) i jej doświadczeń związanych z pracą nad emocjami. „Miałam wiele lat terapii” - mówi. „Wciąż mam w sobie pokręcone miejsca, ale wiem, jak zaakceptować i pracować z wszelkimi wspomnieniami, które muszą się pojawić”.

Forrest mówi swoim uczniom: „Szedłem drogą, po której jedziesz; jestem tylko 10 mil przed tobą. Ale wciąż mam drogę do przejścia. Nie jestem oświecony, ale wiem, co to znaczy mój duch kieruje moimi działaniami. "

Nie tylko uczeń uczy się od nauczyciela. Forrest mówi, że dzięki swoim uczniom urosła z „emocjonalnego zakresu około czterech cali do większej pojemności - ale zawsze jest dużo miejsca na przełom”.

Łzy na macie

Kiedy nastąpi przełom - nawet jeśli jest bardzo potrzebny - człowiekowi może być trudno sobie z nim poradzić. „Jeśli w określonej asanie nastąpi uwolnienie emocji, zgodnie z Joga Sutra Patanjalego [II.46-49], należy rozluźnić się w pozie, wyregulować oddech i skupić się na nieskończoności, aby skupić się na najgłębszy aspekt siebie ”- radzi Harrigan.

Harrigan uważa, że ​​nauczyciele powinni zachęcać swoich uczniów, aby znaleźli pocieszające i inspirujące słowo lub mantrę, do których mogliby się zwrócić w dowolnym momencie zajęć i skorelować z ich oddychaniem. „Jest to urządzenie centrujące, które jest zawsze do dyspozycji ucznia, bez względu na to, jak i kiedy nastąpi wyzwolenie emocjonalne” - mówi.

„Polecam również, aby osoby biorące udział w zajęciach z asan hatha jogi prowadziły dziennik nie tylko fizycznego doświadczenia, ale także tego, co przechodzi przez ich umysł i stany emocjonalne” - dodaje Harrigan. „W ten sposób mogą bardzo świadomie rozważyć duchowy aspekt swojego życia”.

Kiedy uczeń staje w obliczu narastania emocji, najpotężniejszym działaniem, jakie może podjąć nauczyciel, jest po prostu zaoferowanie mu cichego wsparcia. „Nauczałbym nauczyciela, aby nie oceniał wydarzenia, ale obserwował je z rozróżniającymi zdolnościami buddhi [mądrości]” - mówi Harrigan. W ten sposób nauczyciele mogą pomóc swoim uczniom przestać identyfikować się z tym uczuciem, ale wykorzystać je później do samodzielnej nauki, na zajęciach jogi lub poza domem - tak jak zrobiła to Danielle Pagano ze swoim terapeutą. Harrigan dodaje, że zawsze mądrze jest, aby nauczyciele szukali uczniów, którzy mogliby skorzystać na skierowaniu do psychoterapeuty.

Ważne jest, aby uczniowie również używali swoich umysłów buddy i otrzymywali pomoc, gdy jej potrzebują. Podczas gdy Lindsay czuła się uwolniona i była w stanie samodzielnie przetworzyć swoje uczucia, Pagano wiedział, że musi z kimś porozmawiać. Są chwile, kiedy dobry terapeuta - w przeciwieństwie do dobrego nauczyciela jogi - jest właściwym wyborem, zgadzają się wszyscy nauczyciele, z którymi przeprowadzono wywiady w tym artykule.

Jeszcze lepiej, mówi Richard Miller, jest połączenie tych dwóch podejść. „Niektórzy terapeuci nie rozumieją wszechświata jako jedności; zamiast tego często wierzą, że pomagają swoim klientom w prowadzeniu lepszego życia, wspierając ich w osiąganiu określonych celów lub rozwiązywaniu konkretnych problemów” - mówi. „Tymczasem nauczyciele jogi, którzy mówią tylko o ścięgnach udowych lub pozycji gołębia, nie przekazują prawdziwego jogicznego poglądu na oświecenie lub wewnętrzną równowagę”. Prawda, podsumowuje Miller, jest taka, że ​​„nie jesteśmy tutaj, aby próbować się zmienić. Jesteśmy tutaj, aby spotkać się tam, gdzie jesteśmy”.

Pozy, które Cię popychają

Asany nie są normatywne dla problemów emocjonalnych w taki sam sposób, w jaki mogą być dla problemów w ciele fizycznym. Jednak większość nauczycieli jogi, z którymi przeprowadzono wywiady w ramach tej historii, zgadza się, że niektóre pozy wydają się inicjować reakcje emocjonalne bardziej niż inne.

„Wielbłąd, otwieracze bioder i rzuty” - sugeruje Ana Forrest. „Wielbłąd ze względu na jego natychmiastowy wpływ na odsłonięcie serca, otwieracze bioder, ponieważ czerpią z życiowych uczuć przechowywanych w okolicy, i rzuca się, ponieważ w udach jest dużo nieskanalizowanego potencjału i mocy”. Zwroty i wygięcia mogą również wywołać emocjonalne uwolnienie.

Jednak to, co działa dla jednej osoby, może nie działać dla innej. Nie możesz żądać uwolnienia i oczekiwać odpowiedzi, chociaż z pewnością możesz, jak Forrest prosi swoich uczniów, posłuchać swojego ciała i odkryć, gdzie musi rozwiązać emocjonalny węzeł. Jeśli twoje serce jest ciężkie, jeśli twój żołądek nieustannie jest niespokojny, jeśli twoje wewnętrzne dziecko potrzebuje pocieszenia, możesz stworzyć program asan i pranajamy specjalnie dla twojego stanu, w ten sam sposób, w jaki możesz ćwiczyć odwracanie lub równoważenie pozycji, jeśli chcesz rzucić sobie wyzwanie fizycznie.

Terapia na macie

Jako wieloletni wielbiciel zarówno kanapy terapeutycznej, jak i maty do jogi, byłam ciekawa, jak te dwa elementy łączą się ze sobą w terapii jogi Phoenix Rising.

Michael Lee stworzył Phoenix Rising specjalnie po to, aby pomóc uczniom radzić sobie z emocjami. Łączy wspomagane pozycje jogi, świadomość oddechu i niedyrektywny dialog oparty na pracy Carla Rogersa, w którym terapeuta działa jak płyta rezonansowa, powtarzając wiele z tego, co mówi student, aby pozwolić jej pozostać przy własnym toku myśli.

Lee czerpał inspirację z własnego spotkania z emocjami na macie we wczesnych latach osiemdziesiątych. Mieszkał w aśramie, gdzie codziennie o 5:30 odbywały się poranne praktyki. „Każdego dnia przez półtora roku facet siedzący na macie obok mnie pokonywał mniej więcej jedną trzecią klasy i zaczynał głośno szlochać” - wspomina Lee. „Niektórym to przeszkadzało. Pewnego dnia zapytałem go:„ Co się dzieje? ”

„Nie wiem” - odpowiedział mężczyzna. „Po prostu ogarnia mnie smutek. Próbuję się trochę powstrzymać, żeby nie przeszkadzać ludziom”. Okazuje się, że te intensywne wybuchy doświadczał każdego ranka od 10 lat.

„Guru wcześniej poinstruował mężczyznę, aby po prostu trzymał się swojej praktyki, ponieważ wierzył, że jego emocje rozwiążą się same dzięki asanie” - wspomina Lee. „Ale nawet wtedy myślałem, że to doświadczenie wymaga bardziej zintegrowanego podejścia”.

Lee obszernie rozmawiał z mężczyzną o swoim doświadczeniu i pomagając mu, stworzył Phoenix Rising Yoga Therapy. Rozpoczął program w DeSisto School dla nastolatków z problemami emocjonalnymi w Lenox w stanie Massachusetts w 1986 roku, opierając się na swoim doświadczeniu w dynamice grupy z ruchów psychologicznych lat 70. (Lee nie jest licencjonowanym psychoterapeutą). Metoda ta, praktykowana przez nauczycieli jogi, pracowników ciała, fizjoterapeutów i psychologów, ma na celu wypełnienie luki między ciałem a umysłem. W przeciwieństwie do tradycyjnej terapii - która może skupiać się na wyeliminowaniu fobii lub poprawie umiejętności, takich jak komunikacja między małżonkami - sesje Phoenix Rising koncentrują się na pomocy ludziom w rozpoznaniu mądrości własnego ciała i dotarciu do źródła emocji, które mogą powodować bóle, lub w przeciwnym wypadku.

Chciałem osobiście doświadczyć tej metody, więc zwróciłem się do Carol S. James, jednej z 1012 praktykujących terapię jogi Phoenix Rising na całym świecie. Zaczęliśmy od rozmowy na kanapie, na której James zapytał mnie o moje zdrowie, stan umysłu i pochodzenie. Po tym, jak opowiedziałem jej o kilku rzeczach, które niepokoiły mój umysł tego konkretnego dnia, przenieśliśmy się do innego miejsca w miękko oświetlonym pokoju, gdzie usiedliśmy naprzeciw siebie na dużej, puszystej macie. James poprosił mnie, żebym skupił się na oddechu, co przeniosło mnie w tę chwilę i pozwoliło mi zacząć mówić.

Podczas sesji wprowadzała mnie w bardzo delikatne, podparte pozy (wygięcia do tyłu, zgięcia do przodu i rozciąganie nóg), prawie tak, jak trener osobisty może rozciągać klienta pod koniec treningu. Poprosiła mnie, żebym opowiedział jej więcej o swoich myślach i powtórzyła wiele moich słów. Sesja brzmiała mniej więcej tak:

„Jest mi smutno, że mam 40 lat i jestem sam”.

„Jesteś smutny, że masz 40 lat i jesteś sam”.

"To zaskakujące. Nie spodziewałem się, że to się stanie."

- Jesteś zaskoczony. Opowiedz mi o tym więcej.

I tak dalej, dopóki nie zauważyłem, że oparłem się, fizycznie, bezpośrednio na Carol i mówiłem jej więcej - „więcej”, czego nigdy wcześniej nie miałem.

Doświadczenie polegające na fizycznym opieraniu się na kimś podczas ujawniania się tej osobie było jednym z najgłębszych, jakie kiedykolwiek miałem. Podczas mojej sesji poczułem połączenie z moim najgłębszym ja, jaźnią, która jest spokojna. Połączenie dyskusji i dotyku było słodkie i głębokie.

Pod koniec sesji moje serce było tak samo otwarte z miłości do siebie, jak zawsze. Przełom emocjonalny nie był traumatyczny, ale pouczający fizycznie i duchowo. Nienawidzę płynnie parafrazować Boba Dylana, ale naprawdę poczułem się uwolniony i, jak powiedział Richard Miller, spotkałem się z miłością dokładnie tam, gdzie byłem.

Donna Raskin jest nauczycielką i pisarką jogi w Rockport w stanie Massachusetts oraz autorką książki Yoga Beats the Blues.

Zalecane

3 sposoby na bezpieczne modyfikowanie pozycji drzewa
Wejdź w swoje pachwiny
Mantra na nowy początek: Om Gum Ganapatayei Namaha