Nieopowiedziana wcześniej historia jogi rzuca nowe światło

Kilka lat temu, kiedy właśnie wróciłem do Yoga Journal po sześciu miesiącach podróży do aszramów i świętych miejsc w Indiach, zadzwonił do mnie pisarz magazynu Mirabella, który badał modę na odzież do ćwiczeń.

"Zastanawiałam się", powiedziała, "jaki jest tradycyjny strój do uprawiania jogi?"

Pomyślałem o nagich joginach, których widziałem nad brzegiem Gangesu, o skórze umazanej popiołem ze stosu kremacyjnego, przypominającej nietrwałość ciała, o czołach pomalowanych insygniami Śiwy, boga zniszczenia. Nie mogłem się oprzeć.

- Cóż, tradycyjnie nosiłbyś trójząb i przykrywał swoje ciało prochami zmarłych - powiedziałem jej.

Nastąpiła długa przerwa, podczas której praktycznie słyszałem, jak myśli: „To nigdy nie będzie latać z edytorem Beauty”. Wreszcie zlitowałem się nad nią. - Ale alternatywnie - powiedziałem - „trykot i rajstopy będą działać dobrze”.

„Tradycja” to słowo, które często pojawia się w kręgach jogi. Uczy się nas „tradycyjnego” sposobu wykonywania pozycji: „Stopy są rozstawione na szerokość bioder u psa zwróconego w dół”. Uczymy się „tradycyjnego” sposobu łączenia ich ze sobą: „Stanie na głowie poprzedza Stanie na ramieniu”. Pocieszamy się wiarą, że jesteśmy spadkobiercami starożytnego skarbca wiedzy, najnowszego koralika w mali, która ciągnie się nieprzerwanie wstecz przez pokolenia. W pozbawionej korzeni, amnezyjnej kulturze amerykańskiej - gdzie „tradycje”, takie jak kolory szminki, zmieniają się co sezon - już sama starożytność jogi nadaje jej natychmiastowy rozgłos, czego dowodem są kurtki filmów o jodze, reklamujące „system ćwiczeń sprzed 5000 lat”.

Współcześni mistrzowie jogi przedstawiają nam całą galaktykę różnych pozycji lub asan - Iyengar's Light on Yoga (Schocken Books, 1995), współczesna ilustrowana Biblia praktyki asan, przedstawia ponad 200. A większość nowych studentów jogi akceptuje to jako artykuł wiary, że te pozy były praktykowane - mniej więcej w tej formie - od wieków. Kiedy składamy się w psa skierowanego w dół, wyginamy łuk w łuk w górę lub spiralizujemy w kręgosłup nazwany na cześć starożytnego mędrca, wierzymy, że formujemy nasze ciała w archetypowe kształty, których precyzyjny wpływ na ciało, umysł i układ nerwowy ma zostały sporządzone przez pokolenia praktyki.

W swojej najbardziej ekstremalnej formie hołd dla tradycji może stworzyć rasę „fundamentalistów jogi” - joginów, którzy wierzą, że asany zostały przekazane bezpośrednio od Boga i przekazane przez ich szczególną linię. Każde odstępstwo od ich wersji ewangelii spowoduje ekskomunikę.

Tradycja? Kto mówi?

Ale czym tak naprawdę jest „tradycyjna” hatha joga? Nie musisz szukać dużo dalej niż Mirabella (lub Yoga Journal ), aby zdać sobie sprawę, że joga na Zachodzie już zmieniła formę. Niektóre z tych zmian są powierzchowne: nie ćwiczymy w przepaskach biodrowych w samotnych górskich jaskiniach, ale na plastikowych matach w zatłoczonych salach gimnastycznych o lustrzanych ścianach, nosząc stroje, które mogłyby nas zlinczować w Mother India. Inne zmiany są bardziej znaczące: na przykład przed XX wiekiem praktykowanie hatha jogi przez kobiety było praktycznie niespotykane.

Według badaczy jogi nawet pozycje jogi - podstawowe słownictwo współczesnej hatha jogi - ewoluowały i mnożyły się w czasie. W rzeczywistości tylko kilka z tych znanych nam pozycji zostało opisanych w starożytnych tekstach. Joga Sutra Patanjalego z drugiego wieku nie wspomina o żadnych pozycjach poza siedzącą pozycją medytacyjną. (Sanskryckie słowo „asana” dosłownie oznacza „siedzenie”). XIV-wieczny Hatha Yoga Pradipika - ostateczny podręcznik klasycznej hatha jogi - wymienia tylko 15 asan (większość z nich jest odmianą pozycji siedzącej ze skrzyżowanymi nogami), dla których podaje bardzo pobieżne instrukcje. XVII-wieczna Gheranda Samhita, inny taki podręcznik wymienia tylko 32. Wyraźnie brakuje pozycji stojących - Trójkąta, Wojownika itp. - oraz Powitań Słońca, które stanowią kręgosłup większości współczesnych systemów.

Inne czcigodne teksty na temat hatha jogi całkowicie unikają wzmianki o asanach, skupiając się zamiast tego na subtelnych systemach energetycznych i czakrach, które pozycje zarówno odzwierciedlają, jak i wpływają. Współczesne akcenty na precyzję ustawienia, sprawność fizyczną i efekty terapeutyczne to innowacje czysto dwudziestowieczne.

Krążą plotki o zaginionych, starożytnych tekstach, które szczegółowo opisują asany - na przykład system Ashtanga vinyasa nauczany przez Pattabhi Joisa jest rzekomo oparty na rękopisie z liści palmowych zwanym Yoga Korunta, który odkrył nauczyciel Joisa, znany mistrz jogi T. Krishnamacharya. w bibliotece w Kalkucie. Ale ten rękopis podobno został zjedzony przez mrówki; nie istnieje nawet jego kopia. W rzeczywistości nie ma obiektywnych dowodów na istnienie takiego dokumentu. We wszystkich swoich obszernych pismach na temat jogi - które zawierają obszerne bibliografie wszystkich tekstów, które wpłynęły na jego pracę - sam Krishnamacharya nigdy o niej nie wspomina ani nie cytuje. Wiele innych nauk Krishnamacharyi opiera się na starożytnym tekście zwanym Yoga Rahasya- ale ten tekst również zaginął przez stulecia, dopóki nie został podyktowany Krishnamacharyi w transie przez ducha przodka, który nie żył prawie tysiąc lat (metoda odzyskania tekstu, która zadowoli wielbicieli, ale nie uczonych).

Ogólnie rzecz biorąc, dokumentacja tekstowa hatha jogi jest skąpa i niejasna, a zagłębianie się w jej mroczną historię może być równie frustrujące jak próba nurkowania w błotnistym Gangesie. Biorąc pod uwagę niedostatek dowodów historycznych, studenci jogi muszą przyjąć starożytność asan na wiarę, podobnie jak fundamentalistyczni chrześcijanie, którzy wierzą, że Ziemia została stworzona w siedem dni.

Nie tylko nie ma jasnej historii tekstowej, ale nie ma nawet wyraźnego rodowodu nauczyciel-uczeń, który wskazywałby na usystematyzowane ustne nauki przekazywane z pokolenia na pokolenie. Na przykład w buddyzmie zen, uczniowie mogą intonować linię nauczycieli sięgającą stuleci wstecz, a każdy mistrz Zen jest certyfikowany przez poprzedniego. W hatha jodze nie ma takiego nieprzerwanego łańcucha transmisji. Od pokoleń hatha joga była raczej niejasnym i okultystycznym zakątkiem sfery jogi, postrzeganym z pogardą przez praktykujących głównego nurtu, utrzymywanym przy życiu przez odrobinę odizolowanych ascetów w jaskiniach i hinduskiej matematyce(klasztory). Wydaje się, że istnieje od wieków w postaci nasion, leżąc w uśpieniu i wciąż na nowo wynurzając się na powierzchnię. W XX wieku w Indiach prawie wymarła. Według jego biografii Krishnamacharya musiał udać się aż do Tybetu, aby znaleźć żyjącego mistrza.

Biorąc pod uwagę brak jasnej linii historycznej, skąd wiemy, co jest „tradycyjne” w hatha jodze? Skąd wzięła się nasza współczesna proliferacja poz i praktyk? Czy to wynalazek XX wieku? A może były przekazywane w stanie nienaruszonym, z pokolenia na pokolenie, jako część ustnej tradycji, która nigdy nie została wydrukowana?

Pałac Mysore

Niedawno zacząłem od nowa zastanawiać się nad tymi pytaniami, gdy natknąłem się na gęstą, małą książkę zatytułowaną Tradycja jogi pałacu Mysore autorstwa znawcy sanskrytu i ucznia hatha jogi imieniem Norman Sjoman. Książka przedstawia pierwsze angielskie tłumaczenie podręcznika jogi z XIX wieku, które zawiera instrukcje i ilustracje 122 pozycji, co czyni go zdecydowanie najbardziej rozbudowanym tekstem o asanach, jaki istniał przed XX wiekiem. Znakomicie ilustrowany podręcznik, zatytułowany Sritattvanidhi (wymawiane „shree-tot-van-EE-dee”), został napisany przez księcia w Pałacu Mysore - członka tej samej rodziny królewskiej, która sto lat później stała się patronem mistrz jogi Krishnamacharya i jego światowej sławy uczniowie, BKS Iyengar i Pattabhi Jois.

Sjoman po raz pierwszy odkopał Sritattvanidhi w połowie lat 80-tych, kiedy prowadził badania w prywatnej bibliotece Maharadży z Mysuru. Pochodzące z początku XIX wieku - u szczytu sławy Mysuru jako centrum indyjskiej sztuki, duchowości i kultury - Sritattvanidhi było kompendium klasycznych informacji na wiele różnych tematów: bóstwa, muzykę, medytację, gry, jogę i przyrodę. historia. Został opracowany przez Mummadi Krishnaraja Wodeyara, znanego mecenasa edukacji i sztuki. Zainstalowany jako marionetka Maharaja w wieku 5 lat przez brytyjskich kolonialistów - i zdetronizowany przez nich za niekompetencję w wieku 36 lat - Mummadi Krishnaraja Wodeyar poświęcił resztę swojego życia na studiowanie i zapisywanie klasycznej mądrości Indii.

Kiedy Sjoman odkrył rękopis, spędził prawie 20 lat studiując sanskryt i filozofię indyjską z ekspertami z Pune i Mysore. Jednak jego zainteresowania akademickie zostały zrównoważone przez lata studiów pod kierunkiem mistrzów hatha jogi Iyengara i Joisa. Sjomana jako ucznia jogi najbardziej zaintrygował fragment rękopisu dotyczący hatha jogi.

Sjoman wiedział, że Mysore Palace od dawna jest ośrodkiem jogi: dwa z najpopularniejszych obecnie stylów jogi - Iyengar i Ashtanga, których precyzja i atletyzm głęboko wpłynęły na całą współczesną jogę - mają tam swoje korzenie. Od około 1930 roku do późnych lat czterdziestych maharadża z Mysuru sponsorował szkołę jogi w pałacu, prowadzoną przez Krishnamacharyę - a wśród jego uczniów byli obaj młodzi Iyengar i Jois. Maharaja ufundował Krishnamacharyę i jego podopiecznych jogi podróżowanie po całych Indiach, dając pokazy jogi, zachęcając w ten sposób do ogromnego popularnego odrodzenia jogi. To Maharaja zapłacił za dobrze już znany film z lat 30. XX wieku, na którym Iyengar i Jois byli nastolatkami demonstrującymi asany - najwcześniejsze ujęcia joginów w akcji.

Ale jak udowadnia Sritattvanidhi , entuzjazm rodziny królewskiej Mysore dla jogi sięgnął co najmniej sto lat wcześniej. Sritattvanidhi zawiera instrukcje 122 jogi zilustrowanych stylizowane rysunków indyjskiego człowieka w kok i przepaski. Większość z tych pozycji - w tym stanie na rękach, wygięcia do tyłu, pozy z nogą za głową, wariacje lotosu i ćwiczenia na linach - jest znana współczesnym praktykom (chociaż większość imion w sanskrycie różni się od tych, które są obecnie znane) . Ale są one znacznie bardziej rozbudowane niż cokolwiek, co przedstawiono w innych tekstach sprzed XX wieku. Sritattvanidhi, jak Norman Sjöman natychmiast zrozumiał, był brakującym ogniwem w rozdrobnionym historii hatha jogi.

„Jest to pierwszy tekstowy dowód kwitnącego, dobrze rozwiniętego systemu asan istniejącego przed XX wiekiem - aw systemach akademickich liczą się dowody tekstowe” - mówi Sjoman. „Rękopis wskazuje na olbrzymią aktywność jogiczną, jaka miała miejsce w tamtym okresie - a posiadanie tak dużej ilości dokumentacji tekstowej wskazuje na tradycję praktyki co najmniej o 50-100 lat starszą”.

Rodowód Potpourri

W przeciwieństwie do wcześniejszych tekstów, takich jak joga hatha Pradipika, Sritattvanidhi nie koncentruje się na medytacyjnych lub filozoficznych aspektów jogi; nie przedstawia nadi i czakr (kanałów i ośrodków subtelnej energii); nie uczy pranajamy (ćwiczeń oddechowych) ani bandh (blokad energii). Jest to pierwszy znany tekst o jodze poświęcony całkowicie praktyce asan - prototypowym „ćwiczeniu jogi”.

Studenci hatha jogi mogą uznać ten tekst za interesujący po prostu jako nowość - pozostałość po „boomie jogi” sprzed dwóch wieków. (Przyszłe pokolenia mogą równie fascynować się filmami o jodze „Buns of Steel”). Jednak w nieco zawiłym komentarzu Sjomana kryją się pewne twierdzenia, które rzucają nowe światło na historię hatha jogi - a przy okazji mogą podważyć niektóre pielęgnowane mity.

Według Sjomana Sritattvanidhi - lub szersza tradycja jogi, którą odzwierciedla - wydaje się być jednym ze źródeł technik jogi nauczanych przez Krishnamacharyę i przekazywanych przez Iyengara i Joisa. W rzeczywistości rękopis jest wymieniony jako źródło w bibliografii pierwszej książki Krishnamacharyi o jodze, która została opublikowana - pod patronatem Maharadży z Mysuru - na początku lat trzydziestych XX wieku. Sritattvanidhi przedstawia dziesiątki pozach, które są przedstawione w światło na jodze i praktykowane jako część serii Ashtanga Vinyasa, ale które nie pojawiają się w żadnym starszych tekstach.

Ale chociaż Sritattvanidhi rozszerza spisaną historię asan o sto lat dalej, niż zostało to wcześniej udokumentowane, nie potwierdza popularnego mitu o monolitycznej, niezmiennej tradycji jogi. Sjoman mówi raczej, że sekcja jogi w Sritattvanidhi jest sama w sobie wyraźnie kompilacją, czerpiącą z technik pochodzących z wielu różnych tradycji. Oprócz wariacji na temat pozycji z wcześniejszych tekstów o jodze, zawiera ona takie rzeczy, jak ćwiczenia ze skakanką używane przez indyjskich zapaśników i pompki z danda opracowane w vyayamasalas, rdzennych indyjskich salach gimnastycznych. (W XX wieku te pompki zaczynają się pojawiać jako Chaturanga Dandasana, część Powitania Słońca). wSritattvanidhi, tym technikom fizycznym po raz pierwszy nadano imiona i symbolikę jogi oraz zostały one włączone do ciała wiedzy jogicznej. Tekst odzwierciedla praktykę, która jest dynamiczna, kreatywna i synkretyczna, a nie stała i statyczna. Nie ogranicza się do systemów asan opisanych w bardziej starożytnych tekstach: zamiast tego opiera się na nich.

Z kolei, mówi Sjoman, Krishnamacharya sięgnął po tradycję Sritattvanidhi i połączył ją z wieloma innymi źródłami, co Sjoman odkrył, czytając różne książki Krishnamacharyi w bibliotece Maharadży. Pierwsze pisma Krishnamacharyi, który przytoczył Sritattvanidhi jako źródło, także opisywany Vinyasa(sekwencje pozycji zsynchronizowanych z oddechem), o których Krishnamacharya powiedział, że nauczył się od nauczyciela jogi w Tybecie. Z biegiem czasu te winjasy były stopniowo dalej usystematyzowane - późniejsze pisma Krishnamacharyi bardziej przypominają formy winjasy nauczane przez Pattabhi Joisa. „Dlatego logiczne wydaje się założenie, że forma, którą znajdujemy w serii asan z Pattabhi Joisem, powstała w okresie nauczania Krishnamacharyi” - pisze Sjoman. „To nie był format odziedziczony”. Dla oddanych praktykujących Ashtangę twierdzenie to graniczy z heretyckim.

Sjoman twierdzi, że po drodze Krishnamacharya również włączył do kanonu jogi specyficzne techniki zaczerpnięte z brytyjskiej gimnastyki. Oprócz bycia mecenasem jogi, rodzina królewska Mysore była wielkim mecenasem gimnastyki. Na początku XX wieku zatrudnili brytyjską gimnastyczkę, aby uczyć młodych książąt. Kiedy Krishnamacharya został przywieziony do pałacu w latach dwudziestych XX wieku, aby założyć szkołę jogi, jego sala szkolna była dawną salą gimnastyczną, wyposażoną w liny ścienne i inne pomoce gimnastyczne, których Krishnamacharya używał jako rekwizytów do jogi. Otrzymał również dostęp do zachodniego podręcznika gimnastyki napisanego przez gimnastyków z Mysore Palace. Ten podręcznik - fragment książki Sjomana - zawiera szczegółowe instrukcje i ilustracje dotyczące manewrów fizycznych, które, jak twierdzi Sjoman, szybko znalazły zastosowanie w naukach Krishnamacharyi,i przekazane Iyengarowi i Joisowi: na przykładlolasana, skok ze skrzyżowanymi nogami, który pomaga połączyć vinyasę w serii Ashtanga i technikę Iyengara

chodzenie rękami w dół po ścianie do łuku tylnego.

Nowoczesna hatha joga czerpie z brytyjskiej gimnastyki? Joga Iyengara, Pattabhi Joisa i Krishnamacharyi pod wpływem potpourri obejmującego indyjskich zapaśników? Są to twierdzenia, które z pewnością wywołają dreszcz przerażenia po zdrowym kręgosłupie każdego fundamentalistów jogi. Ale według Sjomana jego książka nie ma na celu obalenia jogi - ale oddanie jej hołdu jako dynamicznej, rozwijającej się i ciągle zmieniającej się sztuce.

Geniusz Krishnamacharyi, mówi Sjoman, polega na tym, że był w stanie połączyć te różne praktyki w ogniu filozofii jogi. „Wszystkie te rzeczy są indyjskie, wprowadzane w zakres systemu jogi” - mówi Sjoman. W końcu podkreśla, że ​​jedynym wymaganiem Patańdżalego dla asany było to, aby była „stabilna i wygodna”. „To jest funkcjonalna definicja asany” - mówi. „To, co czyni coś z jogi, to nie to, co się robi, ale to, jak się to robi”.

Świadomość tego, mówi, może być wyzwalająca, torując drogę do większego docenienia roli indywidualnej intuicji i kreatywności w rozwoju jogi. „Krishnamacharya był wielkim innowatorem i eksperymentatorem - to jedna z rzeczy, której brakuje w skłonności Indian do robienia hagiografii swoich nauczycieli i szukania starożytnych rodów” - mówi Sjoman. „Zdolności eksperymentalne i twórcze zarówno Krishnamacharyi, jak i Iyengara są bardzo pomijane”.

Drzewo figowe jogi

Oczywiście stypendium Sjomana to tylko jedno spojrzenie na rodowód Mysore Palace. Jego badania i wnioski mogą być błędne; informacje, które odkrył, są otwarte na wiele interpretacji.

Ale jego teorie wskazują na rzeczywistość, której nie trzeba głęboko zagłębiać w historię jogi, aby potwierdzić: naprawdę nie ma jednej monolitycznej tradycji jogi.

Joga jest raczej jak powykręcane stare drzewo figowe, którego setki gałęzi podtrzymują pełen ładunek tekstów, nauczycieli i tradycji - często wpływając na siebie nawzajem, równie często sobie zaprzeczając. („Bądź w celibacie”, napomina jeden werset. „Oświeć się poprzez seks”, zachęca inny). Podobnie jak migawki z tańca, różne teksty zatrzymują się i oddają różne aspekty żywej, oddychającej, zmieniającej się tradycji.

Ta świadomość może być początkowo niepokojąca. Jeśli nie ma jednego sposobu na zrobienie czegoś - cóż, skąd wiemy, czy robimy to dobrze? Niektórzy z nas mogą tęsknić za ostatecznym odkryciem archeologicznym: powiedzmy, terakotowa figura jogina w pozycji Trójkąta, około 600 rpne, która powie nam raz na zawsze, jak daleko powinny być od siebie stopy.

Ale na innym poziomie wyzwalające jest uświadomienie sobie, że joga, podobnie jak samo życie, jest nieskończenie kreatywna, wyraża się w wielu formach, odtwarzając się, aby zaspokoić potrzeby różnych czasów i kultur. Uświadomienie sobie, że pozycje jogi nie są skamieniałościami, jest wyzwalające - są żywe i pełne możliwości.

Nie oznacza to, że szanowanie tradycji jest nieważne. Ważne jest, aby szanować wspólny cel, który od wieków łączył joginów: dążenie do przebudzenia. Przez tysiące lat jogini usiłowali bezpośrednio skontaktować się ze źródłem świetlistej istoty; a szczególnie dla hatha-joginów pojazdem do dotykania nieskończonego ducha było ograniczone ludzkie ciało. Za każdym razem, gdy wchodzimy na matę, możemy szanować tradycję poprzez „jarzmo” - pierwotne znaczenie słowa „joga” - nasz cel z celami starożytnych mędrców.

Możemy również szanować formy jogi - specyficzne asany - jako sondy do odkrywania naszych własnych konkretnych form, do testowania granic i rozszerzania możliwości ciał, które otrzymaliśmy. Czyniąc to, możemy czerpać z doświadczeń joginów, które nas poprzedzały - mądrości, która stopniowo narastała z czasem na temat pracy z subtelnymi energiami ciała za pomocą praktyk fizycznych. Bez tego dziedzictwa - niezależnie od jego źródeł - pozostaje nam odkryć na nowo 5000 lat innowacji.

Joga wymaga od nas chodzenia po ostrzu brzytwy, poświęcenia się całym sercem określonej pozie, przy jednoczesnym pełnym zrozumieniu, że na innym poziomie jest ona arbitralna i nieistotna. Możemy poddać się pozom tak, jak w ogóle poddajemy się inkarnacji - pozwalając sobie przez chwilę udawać, że gra, w którą gramy, jest prawdziwa, że ​​nasze ciała są tym, kim naprawdę jesteśmy. Ale jeśli trzymamy się formy póz jako ostatecznej prawdy, nie trafiamy w sedno. Pozy narodziły się z praktyki joginów, którzy zaglądali do siebie - eksperymentowali, wprowadzali innowacje i dzielili się swoimi odkryciami z innymi. Jeśli boimy się tego samego, tracimy ducha jogi.

Ostatecznie starożytne teksty są zgodne co do jednego: prawdziwej jogi można znaleźć nie w tekstach, ale w sercu praktykującego. Teksty to tylko ślady słonia, odchody jelenia. Pozy są po prostu ciągle zmieniającymi się przejawami naszej energii życiowej; liczy się nasze oddanie budzeniu tej energii i wyrażaniu jej w formie fizycznej. Joga jest zarówno stara, jak i nowa - jest niewyobrażalnie starożytna, a jednak świeża za każdym razem, gdy do niej przychodzimy.

Anne Cushman jest współautorką książki From Here to Nirvana: The Yoga Journal Guide to Spiritual India .

Zalecane

Dzika rzecz
Najlepsze kadzidełka
Najlepsze barwione balsamy do ust