„Praktyka i wszystko nadchodzi”.

Duży jogin, mały jogin

W 1972 roku inny jogin Norman Allen i ja widzieliśmy, jak Manju Jois demonstrował pierwszą serię w Pondicherry. To mnie rozwaliło! Jak detektyw szukający w Indiach najlepszej jogi, znalazłem ją - ale moja wiza się kończyła. Ojciec Manju, Guruji K. Pattabhi Jois, i młodszy brat, Ramesh, zaczęli mnie uczyć w 1973 roku, dopóki nie opanowałem całego programu nauczania. Guruji wręczył mi brązową tabliczkę Shivy, zachęcając mnie do nauczania słowami: „Umieść to na swoich drzwiach i nazwij swoją szkołę Ashtanga Yoga Nilayam”. Widzę tę tabliczkę, codzienne przypomnienie o darze wiedzy o jodze od Guruji.

Nancy Gilgoff i ja przywieźliśmy Manju i Guruji do Encinitas w Kalifornii w 1975 roku. Ostatniej nocy rozmawialiśmy w kuchni, tłumacząc z Manju.

„Guruji,” powiedziałem. „Widziałeś moje życie, spotkałeś moich przyjaciół. Czy jako duży jogin dla małego jogina masz dla mnie jakąś radę?”

„Tak” - odpowiedział. „Obudź się każdego ranka. Wykonuj tyle jogi, ile chcesz. Może będziesz jeść, może będziesz pościć. Może będziesz spał w domu, może będziesz spał na świeżym powietrzu. Następnego ranka obudź się. . Wykonuj tyle jogi, ile chcesz. Może będziesz jeść, może będziesz pościć. Może będziesz spać w domu, może będziesz spać na świeżym powietrzu. Ćwicz jogę i wszystko się zbliża! ”

„Dziękuję, Guruji,” powiedziałem. „Inni dorośli każą mi się ostrzyc i pracować. Mówisz mi, żebym ćwiczył jogę i wszystko się zbliża!”

Słowa Guruji dały mi swobodę „poddania się jodze”. Jeśli mogłem pościć i spać na świeżym powietrzu, lokalizacja była ważna. Nancy i ja kupiliśmy bilety w jedną stronę na Maui. Guruji wrócił do Indii; Manju pozostał w Kalifornii. Uczyliśmy codziennej praktyki ashtanga jogi tysiące ludzi, a oni uczyli innych. Minęły dziesięciolecia, a praktyka Ashtanga jest ogólnoświatowa. Guruji dał mi dwa dary - wiedzę i wolność. Dzięki tym darom kontynuuję codzienną praktykę bez przerwy przez prawie 40 lat i rzeczywiście: „Wszystko nadchodzi”.

- David Williams

Przewodnie światło

K. Pattabhi Jois zwykł cytować nam Bhagawadgitę . Mawiał, że ciała przychodzą i odchodzą, odrzucane jak stara szmatka, ale dusza nigdy się nie rodzi ani nie umiera. Jednak w przeciwieństwie do starego ubrania, relacje, które z nim nawiązaliśmy, były bardzo pełne miłości i osobiste. Chociaż nie muszę smucić się z powodu jego niezniszczalnej duszy, będę tęsknił za dżentelmenem, którego ciało mieściło jego duszę przez 93 lata i rozlewało przez niego wspaniałe światło. Będę tęsknić za jego uśmiechem i dziecięcą ciekawością, która dawała mu młodość daleko poza wiek. Będzie mi brakowało sposobu, w jaki powitał nas w swoim domu, swoim życiu, swojej jogi. Będzie mi brakowało absolutnej intensywności jego koncentracji, jasności zrozumienia i jego zdolności do przedstawiania skomplikowanych prawd w prosty sposób.

Są to również rzeczy, które służą jako przewodnik po tym, jak mam żyć, ponieważ błogosławieństwa guru nie są po prostu w tym, co mówi, ale w tym, jak żyje. W tym celu Guruji był świetnym przykładem. Bardzo kochał swoją żonę i rodzinę i obsypywał ich najlepszymi, jakie mógł im dać. Doskonale trzymał się swojej dharmy jako bramin, wykonując swoje modlitwy i nigdy nie przerywając studiów, nauczania i prac charytatywnych. Jednak pomimo rytualnej czystości, którą utrzymywał, był również w stanie objąć, bez osądu, kilka pokoleń ludzi Zachodu, którzy tłoczyli się w jego szkole jogi rok po roku, którzy najczęściej, łącznie ze mną, zaczynali z nim jako nieszczęsni quasi hipisi.

Kiedy do niego przyszliśmy, byliśmy tylko dziećmi i zobaczył, jak przechodzimy przez fizyczny ból naszych ciał, dostosowując się do jego wymagającej praktyki; ożenił się z nami i nadawał im imię naszym dzieciom, śmiał się z naszymi dziećmi i karmił je czekoladą. Płakaliśmy z nim, gdy zmarła jego żona, i świętowaliśmy z nim jego osiągnięcia - nową szkołę w Gokulam, koniec jego 90. urodzin. Był kimś więcej niż nauczycielem. On był naszym przewodnim światłem, naszą błyszczącą zasadą; był naszym Guruji.

—Eddie Stern

"Ty robisz!"

W 1987 roku Pattabhi Jois uczył w Montanie, Kolorado i Kalifornii. Jeździłem na przełaj z Nowego Jorku, aby spędzić pięć miesięcy na codziennych ćwiczeniach podczas tej trasy „You Do Tour”, jak ochrzciliśmy tor (po skłonności Joisa do mówienia swoim uczniom „Ty tak!”, Gdy reżyseruje w klasie).

Pewnego popołudnia nie pokazała się osoba, która miała szoferem do domu Guruji'ego. Zaproponowałem, że podwiozę Guruji i jego żonę Ammę. Ale cała grupa innych ludzi też potrzebowała podwiezienia. Zaproponowałem kilka wycieczek, ale Guruji nalegał, żebyśmy wszyscy pasowali. Wszyscy wsiedliśmy do mojego kombi Honda Civic z 1980 roku - dwa psy z tyłu, ja prowadzący, Guruji jadący na strzelbie i wszyscy inni pomiędzy. W moim samochodzie znajdowało się co najmniej 10 istot. Kiedy ruszyliśmy, Guruji obejrzał się przez ramię na tłum ludzi, rzeczy i zwierząt i zażartował: „Och, zupełnie jak Indie”. Wszyscy się załamaliśmy.

—Beryl Bender Birch

Przebijanie bańki ego

Dla chętnych uczniów K. Pattabhi Jois, lub Guruji, jak go nazywaliśmy, miał niesamowitą zdolność przebijania bańki ego, przywracając nas z powrotem do umysłu początkującego. Często zmieniał to, co uważaliśmy za nienaruszone sekwencje póz lub sposób ich formowania. Był zachwycony, mogąc zaprzeczać sobie z dnia na dzień, jeśli pomogło nam to zrozumieć i porzucić naszą sztywność i obsesję na punkcie formuł.

Pewnego dnia przekonał mnie (chronicznie dotknięty dużą zarozumiałością na temat mojej wiedzy), że mogę usiąść i przytrzymać kolana bez żadnej rozgrzewki. Wiedziałem, że to musi być niemożliwe na podstawie jakichkolwiek obliczeń, ale na krótko przekonał mnie, że żadne z nich - ciało, pozycja, kolejność, wzór - nie były tym, za co je uważałem. Bez namysłu postawił mnie w tej pozie. Zawsze był niespodzianką, wesołym oszustem, odcinającym naszą zarozumiałość. Być może najmilszym momentem dla jego uczniów był moment, w którym napominał ich „złą damą” lub „złym człowiekiem” (czasami używał słów „dobra pani” lub „dobry człowiek”). Te czułe nazwiska zawsze uchroniły nas od bycia znużonymi ekspertami i przywracały nam stan entuzjastycznych początkujących.

- Richard Freeman

"Ty się uśmiechasz, ja się uśmiecham."

Pewnego dnia podczas mojej pierwszej podróży do Mysore w 1991 roku Guruji pomyślał, że ćwiczę zbyt wolno. "Dlaczego idziesz tak wolno!" Ten komentarz był jak atak. Chwyciłem swoją matę, wbiegłem na górę i szlochałem przez kilka minut, aż powiedziano mi, że Guruji chce mnie widzieć. Byłem we łzach przez kilka minut, ale w końcu uspokoiłem się na tyle, by zejść na dół, gdzie czekał Guruji. Podszedł do mnie bardzo blisko i zapytał: „Dlaczego płaczesz?” Powiedziałem, że myślałem, że był dla mnie podły. Powiedział: „Nicki, ty płaczesz, ja płaczę. Ty się uśmiechasz, ja się uśmiecham”. Byłem tak poruszony, że znów zacząłem płakać - tym razem ze łzami radości. Zabrał mnie do sali do jogi, usiadł na swoim stołku, posadził mnie na podłodze obok siebie i długo położył rękę na mojej głowie. Każdego dnia po moich ćwiczeniach kładł rękę na mojej głowie w ten sposób.Nigdy nie zapomnę jego otrzymaniashakti [energia].

—Nicki Doane

„Joga to praktyka wewnętrzna. Reszta to cyrk”.

"Dlaczego Shoulderstand przed Headstand?" ktoś kiedyś zapytał. Oczywiście poirytowany Guruji odpowiedział: „Hej! Nie czytałeś mojej książki Yoga Mala? „Ale gdy zapytano go o subtelne aspekty jogi, Guruji zaangażował się i intonował sutry, śloki i śastr (nauki duchowe) z błyszczącym błyskiem w oku. Kiedy okazało się, że nie w pełni zrozumiałem jego odpowiedź na pytanie , pochylał się do przodu z troską, mówiąc: „Nie rozumiesz", a następnie cierpliwie ponownie wyjaśniając swój punkt. Mógłby oderwać warstwy twojej istoty i wbić cię do rdzenia. „Jest pozycja, która złamie każdego! Roześmiał się. I złamał nas - naszą ambicję, naszą nadętą dumę, nasze lenistwo i samozadowolenie - rozerwał nasze serca. Rozpoznał ograniczenia ciała fizycznego i zachęcił nas do spojrzenia głębiej, mówiąc: „Joga jest praktyka wewnętrzna. Reszta to tylko cyrk. "Echo jego istoty nadal rozbrzmiewa w obecności jego rodziny i uczniów, którzy przeżyli, utrwalając nauki, którym tak całkowicie się poświęcił.

—Bhavani Maki

„Z jogą wszystko jest możliwe”.

Wyjazd do Mysore, aby uczcić życie Pattabhi Joisa, był inny niż kiedykolwiek. Shala [szkoła] nie był otwarty dla klas, ale zamiast utrzymywane tylko krześle, jego fotografię i girlandy kwiatów. Fale emocji ogarnęły mnie, gdy klęczałem i przyswajałem wszystko, czego nauczył mnie ten wspaniały mężczyzna. Dzielenie się z tak wieloma innymi studentami z całego świata wszystkimi doświadczeniami, które nam dał, było budujące. Poczułem zarówno miłość, jak i smutek, widząc jego piękną rodzinę - Saraswathi, Manju, Sharath, Shruthi, Sharmila - która zawsze była mu tak oddana.

Nasz Guruji, z jego promiennym uśmiechem i promienną twarzą, będzie tęsknił tak wielu z nas. Kiedy zostaliśmy pobłogosławieni przebywaniem w Jego obecności, zawsze przenosił nas na inny poziom. Wiem, że mówię za wielu, kiedy mówię, że mój czas z nim był jednym z najlepszych w moim życiu.

Zostawił mi tak wiele wspaniałych wspomnień. Zawsze sprawiał, że my, jego uczniowie, czuliśmy się tak uznani, bez względu na to, czy nas zbeształ, czy w ujmujący sposób woła nasze imię. Jego oddanie nauczaniu i zachowywaniu linii Ashtanga Yoga było zawsze obecne.

Słyszę wyraźnie, jak mówi: „Po co bez jogi?”. lub „Z jogą wszystko jest możliwe”. Jego słowa mądrości, proste, ale głębokie. Stworzył rodzinę wyjątkowych osób, których łączy nić miłości do Niego i miłości do praktyki. Najważniejszą rzeczą, jakiej chciałby od swoich uczniów, jest kontynuowanie praktyki jogi i zachowanie systemu, któremu poświęcił swoje życie, czyli systemu ashtanga jogi.

-John Smith

Przygotowanie ścieżki

Porównuję jego obecność do wielkiego i wspaniałego drzewa rosnącego w lesie. Kiedy to drzewo upada, pozostawia wielką pustkę tam, gdzie kiedyś stało. To uczucie pustki jest najbardziej ewidentnym skutkiem jej upadku. Kiedy przyjrzymy się bliżej, zobaczymy, że drzewo ojcowskie otworzyło baldachim powyżej, aby zapewnić światło młodym drzewkom, w których mogą rosnąć. Wielkie stare drzewo pozostawiło po sobie żyzną ziemię, na której nowe młode drzewa mogą zapuścić głębokie korzenie. W ten sposób energia wielkiego i potężnego drzewa zapewnia pożywienie i siłę kolejnym pokoleniom drzew. Tak, potrzeba lasu, aby zastąpić pustkę pozostawioną przez K. Pattabhi Joisa, ale może taki był cały plan. To jest dobroć tych, którzy idą przed nami. Przygotowują drogę, abyśmy mogli łatwiej podążać ścieżką.

- David Swenson

„Pokój nadchodzi, nie ma problemu”.

Każdego dnia Guruji siadał i odpowiadał na pytania uczniów. Pewnego popołudnia, gdy miałem 22 lata, zapytałem drżącym głosem: „Guruji, gdzie znajdę wewnętrzny spokój, o którym mówią, że pochodzi z praktyki jogi? Skąd on się w ogóle bierze?”

Powiedział: „Musisz ćwiczyć przez wiele lat, a potem nadchodzi szanti [pokój]… nie ma problemu”. Pamiętam głębię i jakość obecności Guruji, kiedy mi odpowiedział.

Sześć podróży do Mysore później, prawie 10 lat po rozpoczęciu mojej przygody z Ashtanga Yoga, byłem w pokoju 10 razy większym od starej shali, gdzie prawie 300 osób walczyło o miejsce blisko stóp Guruji. „Guruji, podczas mojej pierwszej podróży do Mysore zapytałem cię, jak mogę znaleźć wewnętrzny spokój. Twoja odpowiedź dała mi inspirację i wiarę do praktyki,” powiedziałem. „Teraz uczę tej jogi tak, jak mnie nauczyłeś. Co mogę powiedzieć nowym studentom, aby podarowali im ten sam prezent, który mi dałeś?”

Guruji oparł się na kolanie, aby nawiązać bezpośredni kontakt wzrokowy. Uśmiechnął się i powiedział swoim kapryśnym łamanym angielskim: - Ty im to samo powiedz.

—Kino MacGregor

Więcej refleksji na temat życia Sri K. Pattabhi Joisa autorstwa Sharon Gannon i Davida Life, Tias Little i innych można znaleźć na yogajournal.com/jois_tribute.

Zalecane

10 najlepszych wskazówek Ajurwedy na temat przetrwania grypy dla szybkiego powrotu do zdrowia
Najlepsze kremy na cellulit do ujędrniania i liftingu
Najlepsze spódnice maxi