Joga starego człowieka

W zeszłym tygodniu poszedłem na wtorkowe zajęcia jogi w porze lunchu. Było tam około 20 osób. Natychmiast po przyjeździe zdałem sobie sprawę, że jestem jedyną osobą poniżej 60 roku życia. To było tak, jakbym przyniosła matę do sali zajęć Sun City. Od samego początku zajęcia były bardzo łatwe, a więc wręcz absurdalne, seria prostych zakrętów i zwrotów akcji. Nauczyciel faktycznie kazał nam ćwiczyć raczkowanie przez kilka minut, jakbyśmy wykonywali jakąś dziecięcą terapię regresyjną. Jednak mając 42 lata, czułem się, jakbym należał do jogi starego człowieka. Mój kręgosłup nieustannie trzaskał; moja miednica była jak zablokowana kierownica. To było to, czego teraz potrzebowałem.

Kiedyś robiłem gorącą, spoconą winjasę z seksownymi młodymi rzeczami z południowej Kalifornii, brałem udział w piątkowej wieczornej lekcji DJ-a przy świecach, ćwiczyłem główną serię Ashtanga, aż moja vrittis nirodah zniknęła . Tak, kiedyś byłem modnym młodym joginem. A potem zostałem ranny.

Moje kolana się ugięły. Czasami chodziłem z laską. Czasami moje lewe ścięgno podkolanowe przypominało machaca,  rodzaj rozdrobnionego meksykańskiego mięsa, które lubię jeść więcej niż powinienem . Próbowałem znaleźć coś, co można by winić za moje problemy fizyczne, ale joga była logicznym winowajcą, ponieważ jest to moja jedyna aktywność fizyczna poza spacerowaniem z psem. Moja praktyka jogi utrudniała mi praktykowanie jogi. Musiałem więc coś zmienić.

Zeszłego lata przeprowadziliśmy się do miast nie z powodu moich kontuzji jogi - to nie miałoby większego sensu - ale dlatego, że musieliśmy obniżyć koszty. Miałem okazję na nowy jogiczny początek. Przez kilka miesięcy chętnie degustowałem towary z mojego nowego miasta, jak głodny palacz w barze salsy. Spotkałem kilku dobrych nauczycieli, inni nie tak dobrych. Było trochę za dużo biczowania moją nogą za głową przez Downward Dog. Naprężyłem ścięgno kolana, wykonując Eagle Pose. W końcu jednak przyzwyczaiłem się do rutyny: kilka dni Ashtangi w tygodniu, aby moje ramiona były napięte, trochę praktyki domowej, lekcje yin w sobotę rano, medytacja tu i tam. Nie było to intensywne i nie było to sześć dni w tygodniu, jak zalecają książki, ale mi wystarczyło.

Zacząłem chodzić na zajęcia z jednym starszym nauczycielem, który, choć byłby mile widziany w jakimkolwiek klubie jogi w mieście, zamiast tego po cichu prowadził swoje sesje w studiach tańca i ośrodkach sztuk walki. Nie robił rzeczy w zwykłej kolejności. Często pierwszy Down Dog zdarzał się dopiero po 10 minutach zajęć. Podczas jednej sesji spędził wiele minut, pokazując nam, jak leżeć na ławce. Część z tego miała dla mnie sens, a część nie. Niezależnie od tego, jego zajęcia były dla mnie dziwnie fascynujące. Kiedy skończyłem, poczułem się naprawdę dobrze.

I tak skończyłem na jego zajęciach jogi dla starców. Myślę, że zobaczył, że tego dnia się nudziłem, ponieważ ciągle przychodził i dawał mi bardziej wymagające opcje. Widział, że moje ciało i moje ego potrzebują więcej treningu. To złagodziło moje obawy. Nie był to jeszcze czas na praktykę w ośrodku dla seniorów.

Ale nie wszyscy będziemy mogli wiecznie wykonywać nasze wymyślne praktyki. Teraz widziałem drogę do przodu. Joga czeka na Ciebie na każdym etapie życia. Miło jest wiedzieć, że będzie tam, gdy będę stary, aby złagodzić bolące stawy. Przynajmniej da mi to coś fajnego do zrobienia we wtorkowe popołudnie.

Zalecane

Jak używać Mula Bandha w pozach jogi
Sekwencja jogi prenatalnej, aby mniej się martwić i bardziej ufać
Te pozycje jogi pomogą Ci przetrwać lata nastoletnie