Zastanawiasz się, co tak naprawdę oznacza satya? Czytaj dalej, aby zastosować tę jogiczną zasadę w codziennej praktyce.
Mowa jest chyba najbardziej ludzką ze wszystkich naszych działań. Rodzice z niecierpliwością czekają na pierwsze słowa swoich dzieci; paradoksalnie nie mogą się doczekać, aż ucichną. Słowo mówione może inspirować, przerażać i zachwycać. Jest używany do ogłaszania narodzin, opłakiwania śmierci i dominuje przez większość godzin pomiędzy nimi.
Wszystkie wielkie duchowe nauki świata przyznają, że to, co mówimy, ma wielką moc wpływania na naszą świadomość. Na przykład buddyzm naucza prawidłowej mowy jako jednej z głównych wskazań. W tym kontekście Właściwa Mowa oznacza mowę, która nie szkodzi i która ma na celu wspieranie wszystkich żywych istot.
W Jogasutrze (rozdział II, werset 30) Patanjali przedstawia uczniom jogi koncepcję satya (prawdy) jako podobną naukę. Ale proponuje nieco inne podejście. Satya jest jednym z pięciu yamów , czyli ograniczeń, które praktykujący mają wprowadzić do swojego życia. (Pozostałe cztery to ahimsa , brak przemocy; asteya , zakaz kradzieży; brahmacharya , wstrzemięźliwość seksualna; i aparigraha , niechęć).
Ponieważ satya jest przedstawiana jako yama, nauczanie Patańdżalego na ten temat kojarzy się głównie z powściągliwością, a nie z działaniem - raczej z tym, czego powinniśmy się powstrzymać, niż z tym, co powinniśmy robić.
Nauczanie satya nie jest przedstawiane w ten sposób jako przypadek lub przeoczenie. W większości przypadków praktyka satya polega na powściągliwości: zwalnianiu, filtrowaniu, uważnym rozważaniu naszych słów, tak aby kiedy je wybierzemy, były one w harmonii z pierwszą jamą, ahimsą . Patanjali i jego główni komentatorzy twierdzą, że żadne słowa nie mogą odzwierciedlać prawdy, jeśli nie wypływają z ducha niestosowania przemocy. I tutaj Patanjali jest dokładnie w harmonii z buddyjską nauką Prawej Mowy. Jest oczywiste, że Patanjali nie chciał, aby jego czytelnicy mylili satyę z mową, która może być zgodna z faktami, ale szkodliwa. Twoja sukienka może być najbrzydszą, jaką kiedykolwiek widziałem, ale mówienie ci o tym niekoniecznie jest praktyką satyi.
Niestety, dodatkowe wytyczne dotyczące praktyki satya w Jogasutrach nie są zbyt obszerne. W epoce, w której pisał Patanjali, oczekiwano, że nauczyciel lub guru wypełni wszelkie luki w zrozumieniu ucznia. Jednak wielu współczesnych uczniów jogi nie ma takich wskazówek, a brak wyjaśnień w Jogasutrze na temat praktykowania satyi może utrudnić włączenie tej praktyki do codziennego życia.
Zobacz także Path to Happiness: 9 Interpretations of the Yamas + Niyamas
Satya to język obserwacji
Znalazłem wiele pomocy w pogłębianiu mojej praktyki satya w naukach Nonviolent Communication (NVC), opracowanych przez dr Marshalla Rosenberga. Po pierwsze, jego praca pomogła mi dokładniej oddzielić moje oceny od obserwacji.
Zamiast mówić: „W tym pokoju panuje bałagan”, mógłbym teraz powiedzieć: „Ten pokój nie spełnia mojej„ potrzeby ”porządku”. Pierwsze zdanie to wyrok; druga to obserwacja. W pierwszym zdaniu narzucam światu moje standardy; w drugiej po prostu i jasno wyrażam swoje potrzeby w tej chwili. („Potrzeby” to terminologia używana w NVC; nazywanie ich „pragnieniami” mogłoby być bardziej zgodne z filozofią jogi).
Praktyka jogi polega na uzyskaniu wyraźnej samoświadomości. Kiedy praktykuję jogę przez lata, staram się być coraz bardziej świadoma moich spostrzeżeń i przekonań - i przyznać, że są one tylko moimi indywidualnymi spostrzeżeniami i przekonaniami. Mówienie tak, jakby byli „prawdą” przez duże „T”, nie oznacza życia w rzeczywistości, a na pewno nie jest to praktyka satya. Jeśli powiem, że ktoś lub coś jest „złe”, moje słowa mogą być wypowiedziane jako prawda, ale w rzeczywistości jest to tylko opinia. Ja nie sugeruje, że staramy się osiągnąć pewne, idealny stan i próbować uniknąć oceny czegokolwiek.
Gdybyśmy to zrobili, nie moglibyśmy ocenić, którą koszulę założyć rano. Zamiast tego sugeruję, abyśmy skupili się na naszych myślach i mowie, abyśmy byli świadomi, czy i kiedy decydujemy się osądzać. Będąc świadomym, że oceniam, mogę jasno powiedzieć sobie i innym, że nie twierdzę, że mam dostęp do ostatecznej prawdy. W rzeczywistości, oczywiście, nikt nie może słusznie tego twierdzić.
Nawet kiedy praktykujemy jogę, możemy łatwo pomylić obserwację i ocenę. Na przykład w studiu nierzadko zdarza się, że oceniamy pozę, która jest nam nieprzyjemna. Kiedy nauczyciel sugeruje, abyśmy spróbowali takiej pozy, przez umysł może przejść jeden z następujących osądów. Po pierwsze, możemy powiedzieć sobie: „Ta poza nie robi nic użytecznego” (oceniając pozę). Albo możemy wewnętrznie oceniać nauczyciela. Wreszcie, i prawdopodobnie najczęściej, myślimy: „Co jest ze mną nie tak, że nie mogę wykonać tej pozy?”. (oceniając siebie).
Kiedy używamy mowy, która wyraża osąd, ograniczamy siebie i innych. W tym przypadku ograniczamy się, umieszczając pozę, nauczyciela lub siebie w pudełku oznaczonym jako „zły”. Tracimy z oczu fakt, że to nie pozycja jest zła, ani nauczyciel, ani my. Raczej „zła” jest interpretacją, która powstaje w nas. Niezależnie od tego, czy mówimy je głośno, czy cicho, takie sądy nie są satya.
Alternatywnym sposobem mówienia do siebie o trudnej pozie jest powiedzenie: „Mam teraz problem z tą pozą”. Kiedy używamy mowy w ten sposób, cicho lub głośno, tworzy się zupełnie inna atmosfera do nauki. Stwierdzenie, że mam teraz kłopoty, nie mówi w ogóle o samej pozie, nauczycielu ani o mojej wartości jako ucznia. Nie nakazuje też, aby nic się nie zmieniło. Kiedy posługuję się językiem obserwacji, daję sobie przestrzeń i swobodę dokonywania właściwych zmian
teraz lub w dowolnym momencie w przyszłości.
Zobacz także Yoga 101: A Beginner's Guide to Practice, Meditation and the Sutras
Jak korzystać z mocy wyraźnych żądań
Oto kolejny przykład tego, jak osądzanie nie jest satya. Idę do mojej ulubionej lodziarni, żeby kupić mój ulubiony smak (oczywiście czekoladę!) I powiedziano mi, że takiego nie ma. Muszę wybrać inny smak lub zrezygnować z niego, więc wybieram wanilię. Jutro wracam do lodziarni, po odkryciu nowego uznania dla wanilii i jestem rozczarowany, słysząc, że nie ma wanilii, tylko czekolada.
Wczoraj czekolada była dobra i dobra; dzisiaj czekolada jest zła i zła. Oczywiście lody czekoladowe nie mają nieodłącznej cechy „dobrych” lub „złych”. To, co zrobiłem, to rzutowanie moich przekonań i spostrzeżeń na lody. Kiedy oceniam, nie przyznając się, że to robię, nie praktykuję satyi. Zamiast tego mogłem dokonać obserwacji na temat moich wewnętrznych preferencji - w tej sytuacji mówiąc „wolę czekoladę” lub „wolę wanilię”. Są one znacznie bliższe duchowi satyi.
Chociaż praktykowanie satya jest przydatne w bardziej trywialnych sytuacjach, takich jak wycieczka na lody, jej znaczenie jest jeszcze bardziej widoczne, gdy wchodzimy w interakcje z innymi.
Niedawno, podczas podróży samochodem z mężem, zwróciłem się do niego i powiedziałem: „Czy jesteś spragniony?”. Kiedy odpowiedział: „Nie”, powoli stawałem się coraz bardziej poruszony. Wkrótce trochę się pokłóciliśmy. Ta dysfunkcyjna interakcja wynikała z braku jasności w moim pierwszym pytaniu. Zamiast tego mogłem powiedzieć: „Jestem spragniony. Czy zechciałbyś się zatrzymać, żeby napić się wody?”. Ta prośba byłaby jaśniejsza, a przez to bardziej zgodna z satya.
Jak wyglądałby świat, gdybyśmy jasno prosili innych, a oni zrobili ich z nas? Nauczając jogi, coraz częściej starałem się stawiać moim uczniom jasne prośby. Pytam ich, czy zechcieliby spróbować czegoś nowego: mówię: „Chciałbym, żebyś spróbował teraz tego”. W ten sposób jaśniej komunikuję, że proszę ich, aby spróbowali czegoś, co moim zdaniem byłoby korzystne, zamiast żądać, aby ćwiczyli pozę we „właściwy” sposób. Kiedy mówię w ten sposób, stwierdziłem, że uczniowie czują się swobodniej w odkrywaniu i uczeniu się; wydaje się, że mniej boją się „złego” myślenia.
Zobacz także Opanuj swój umysł, aby zbliżyć się do swojej prawdziwej jaźni
Patanjali nieco rozszerza swoje omówienie satyi w rozdziale II, wersecie 36, gdzie pisze, że słowa tych, którzy są mocno ugruntowani w praktyce satyi, stają się tak potężne, że wszystko, co mówią, staje się prawdą. Wielu komentatorów spekulowało na temat znaczenia tego wersetu. Jedna interpretacja głosi, że osoby mocno zakorzenione w satya tak całkowicie harmonizują z tym, co jest, że nie mogą powiedzieć niczego nieprawdziwego. Ta interpretacja przemawia do mnie, ponieważ skupia się na autotransformacyjnej wartości satyi, zamiast na zdobywaniu osobistej władzy nad światem. Innymi słowy, zamiast poinstruować nas, abyśmy praktykowali satyę, ponieważ da nam to moc „uczynienia rzeczy złymi prawdziwymi”, sutra naucza, że doskonaląc satyę, zyskujemy jeszcze większą moc życia w pełniejszej harmonii z wszechświatem.
Komentatorzy tej sutry zinterpretowali ją również tak, aby sugerować, że słowa osoby ustanowionej w satya mają moc wywoływania cnoty w innych. Kiedy doświadczamy osoby mówiącej z satya, rezonujemy z tymi słowami. Słuchanie słów, które wyrażają prawdę, pomaga nam doświadczyć głębokiego uznania, że nieświadomie już znamy prawdę. Słysząc takie słowa, czujemy, że jakaś głęboka, istotna część nas została zauważona, usłyszana i zrozumiana.
Kiedy odczuwamy tak głębokie uznanie i zrozumienie, nasza dusza otrzymuje niemal pierwotne pocieszenie. Czujemy się jak w domu od wewnątrz i inspirujemy się do działania z tego miejsca cnoty w nas. Tak więc rozpoczęcie praktyki satya poprzez zwiększenie świadomości naszych słów nie tylko pomaga nam w naszym życiu i związkach, ale także przyczynia się do dobrobytu całego świata. Czemu? Ponieważ mówienie z satya to wydobywanie z innych tego, co najlepsze. Kiedy to robimy, tworzymy w tym momencie świat, w którym chcemy żyć, świat oparty na jasności i połączeniu.