przez Chelsea Roff
Odkąd dowody na seksualne niewłaściwe zachowanie Johna Frienda zostały upublicznione na początku tego roku, w społeczności jogi toczyła się znacząca dyskusja na temat stosowności relacji seksualnych między nauczycielami jogi a uczniami. Pewien nauczyciel jogi z Nowego Jorku posunął się nawet do zasugerowania, że nauczyciel jogi sypiający z uczniami jest formą wykorzystywania seksualnego.
Gdyby osławiony „Yoga Sex Scandal” (jak go nazwał New York Times) upadł sześć miesięcy temu, mógłbym wskoczyć na szok i horror z prawie wszystkimi innymi w blogosferze. Ale jako nowy przeszczep do Santa Monica (miasta, które często nazywam drugą czakrą centralną), nie byłem zaskoczony. Na pierwszych zajęciach w Los Angeles pewien nauczyciel niespodziewanie pogłaskał - OK, bardziej jak po omacku - mój tyłek w Downward Dog. Byłem tam, myśląc o własnym oddechu ujjayi , kiedy nagle poczułem dłoń przesuwającą się po moim udzie pokrytym spandeksem.
Na początku byłem w szoku. Miał być profesjonalistą, a tutaj pieścił mój pośladek na publicznych zajęciach jogi. Ale kiedy odszedł, poczułam, jak moje biodra mimowolnie się lekko odchylają, prawie jakby po cichu prosząc o więcej. Poczułem trzepotanie w dole żołądka, moje policzki zarumieniły się czerwienią. Mój umysł nie mógł uwierzyć w sposób, w jaki reagowało moje ciało… czy naprawdę mi się to podobało?
W miarę jak lekcja trwała, patrzyłem, jak wije się jak węża przez rzędy, zatrzymując się okresowo, aby w podobny sposób potraktować kilka innych kobiet w klasie. Wracał, żeby „dopasować” mnie co najmniej kolejne pół tuzina razy, za każdym razem robiąc się bardziej odważnym rękami. Kiedy lekcja się skończyła, moja szczęka praktycznie uderzyła o ziemię, gdy patrzyłem, jak kilka kobiet całuje go w usta, gdy wychodzą. Później tego wieczoru, kiedy wróciłem do domu, przyjaciel powiedział mi, że on (a także kilku innych nauczycieli w mieście) miał opinię osoby uprawiającej seks z uczniami poza zajęciami.
Przez wiele dni nie mogłem pozbyć się z głowy osobistych zmian. Czułem się skonfliktowany, zdezorientowany, a nawet trochę brudny. Część mnie była przerażona moją reakcją (dumną małą feministką!). Dlaczego czegoś nie powiedziałem? Dlaczego po prostu pozwoliłem mu uciec praktycznie po omacku w środku klasy?
Ale inna część mnie - i to jest coś, czego wstydzę się przyznać - wiedziała, że nie odezwałem się, ponieważ, no cóż, było to dobre uczucie. Coś we mnie cieszyło się dotykiem, rozkoszowało się intymnością czułej pieszczoty. Bycie obiektem uczuć tego nauczyciela wydawało się kuszące, niemal odurzające. Czułem się pożądany, pożądany i choć może się to wydawać sprzeczne z intuicją, sprawiło, że poczułem się potężny.
I oto dlaczego to mówię: wiem, że nie byłem sam. Żaden z pozostałych kilkunastu uczniów, których pieścił lub całował po zajęciach, nie zaprotestował. Kilku przyjaciół, z którymi rozmawiałem później, przyznało, że pomimo ich lepszej oceny, poszli do jego klasy specjalnie po to, by dostosować się i zwrócić na siebie uwagę - kiedy czuli się samotni, niepewni, a nawet po prostu znudzeni. Nauczycielowi uszło na sucho obmacywanie uczniów, ponieważ kobiety z jego klasy rutynowo mu na to pozwalały.
Myślę, że jednym z powodów, dla których tacy nauczyciele jak on mogą robić to dziesiątkom kobiet (i wciąż dostają całusy, gdy wychodzą) jest to, że grają na potrzebie, której wielu z nas nie chce przyznać: potrzeba bycia widzianym, być dotykanym, a nawet czuć się pożądanym seksualnie. Jesteśmy gotowi tolerować coś rażąco niewłaściwego, aby zaspokoić nasz głód intymności, aprobaty lub miłości.
Dla wielu z nas, gdy ktoś, kogo podziwiamy lub chcemy uzyskać aprobatę, oferuje serdeczną rękę, bardzo trudno jest ją odwrócić, nawet jeśli ta sama ręka sprawia, że czujemy się zobiektywizowani, wykorzystywani lub po prostu paskudni. Jednocześnie boimy się mówić przeciwko temu, co wiemy, że jest złe, ponieważ nie chcemy „robić sceny”, przyciągać niechcianej uwagi, a nawet ryzykować utratę uczucia kogoś, kogo chcemy jak my.
W tym momencie potrzeba bycia widzianym lub lubianym przeważa nad potrzebą poczucia szacunku.
Wyobrażam sobie, że wiele osób mogłoby spojrzeć na tę sytuację i powiedzieć: „Jeśli kobietom się to podoba, na czym polega problem?” Cóż, tylko dlatego, że erotyczny dotyk jest przyjemny, nie oznacza, że jest odpowiedni.
Przynajmniej nauczyciele wprowadzają zamieszanie u swoich uczniów, dotykając w rażąco seksualny sposób. A w najgorszym przypadku mogą wyrządzić wiele szkód emocjonalnych.
Ale myślę, że w sytuacjach takich jak ta (i ta z udziałem Johna Frienda) często pomija się fakt, że uczniowie mają większą swobodę działania, gdy zdarzają się „nadużycia władzy”, niż im przypisujemy. Nie mówiąc nic, gdy zadzwonił mój dzwonek na alarm moralny, popadam w samozadowolenie z tego, co w jakimkolwiek innym kontekście mogłoby zostać uznane za molestowanie seksualne. Milcząc, oddałem swoją moc; Pośrednio powiedziałem temu nauczycielowi, że to, co robi, jest nie tylko w porządku ze mną, ale jest też dopuszczalne dla każdej innej studentki, która wchodziła do pokoju. I dlatego to robi.
Innymi słowy, zapominamy o posiadanej mocy lub po prostu jej nie wykorzystujemy.
Oto, czego nauczyło mnie to doświadczenie (zawsze jest tam lekcja, prawda?): Nie musimy rezygnować z szacunku dla samego siebie dla intymności ani rezygnować z naszych granic, aby zaspokoić nasze potrzeby. Jako uczniowie nie jesteśmy odpowiedzialni za nauczanie etyki naszych nauczycieli; powinni je mieć, zanim kiedykolwiek staną przed klasą. Ale jeśli tego nie zrobią, jesteśmy odpowiedzialni, my wszyscy, jeśli pozwolimy na zatarcie tych granic, bez względu na przyczynę. Nauczyciele są potężni tylko dlatego, że zostali stworzeni przez swoich wyznawców - a jeśli wystarczająco dużo uczniów odejdzie (jak widzieliśmy w Anusara), nie ma już piedestału, na którym można by stanąć.
Chelsea Roff jest pisarką, mówcą i redaktorem zarządzającym w Intent.com. Jej teksty były publikowane przez Yoga Journal, Yahoo Shine, Care2, Elephant Journal, a jej rozdział poświęcony jodze i zaburzeniom odżywiania zostanie opublikowany w nadchodzącej antologii 21st Century Yoga: Culture, Politics, & Practice. Śledź Chelsea na Twitterze.