Oderwać się

Drugiego dnia prowadzonego przeze mnie warsztatu, zatytułowanego The Art of Letting Go, zaplanowałem dyskusję na temat jogicznej praktyki uwalniania naszej tendencji do nadmiernej kontroli nad sytuacjami. Moim zamiarem jest, aby ludzie rozpoznali, ile bólu wywołują, próbując kontrolować każdą najmniejszą rzecz w swoim życiu.

Piszę na tablicy dwa zdania - Pod kontrolą i Poza kontrolą - i proszę uczestników, aby zapamiętali oba wyrażenia, jedno po drugim. Proszę, aby zauważyli stan uczuć, który pojawia się wokół każdego z nich.

Nic dziwnego, że dwie trzecie osób w pokoju twierdzi, że wolą poczucie kontroli, a nie utratę kontroli. Ale potem kobieta wstaje i opisuje wieczór, kiedy jej mąż odebrał telefon, rozmawiał przez kilka minut, po czym rozłączył się i powiedział do niej: „To było D. Mówi, że macie romans”.

„Oczywiście, to było dokładnie to, czego próbowałam uniknąć,” powiedziała. „Ale zamiast być zdenerwowanym, zdałem sobie sprawę, że to całkowita ulga, że ​​nie musiałem już więcej próbować kontrolować rzeczy”.

Mam chwilę wątpliwości - czy otwieramy tutaj puszkę Pandory? Czy powinienem zaznaczyć, że teksty jogi nie wspierają spraw pozamałżeńskich? Zanim zdążę odpowiedzieć, wystrzeliwuje pięć lub sześć rąk. Wygląda na to, że spowiedź otworzyła drzwi na nowy poziom wzajemnej intymności i wszyscy chcą rozmawiać o swoich pozytywnych doświadczeniach związanych z tym, że życie wymknęło się spod kontroli.

Pewien mężczyzna opowiada o wypłynięciu na żaglówce podczas sztormu, kiedy żagle wypadły z halsu, a łodzią wichurował wiatr. Inny facet opowiada o utracie dużej części zmiany na giełdzie io tym, jak po ustąpieniu pierwszego szoku jego pierwszą myślą było „Jestem wolny!”.

Do tej pory przestałem kierować rozmową, wszedłem w strefę znaną prowadzącym warsztaty, których plan został zastąpiony przez ducha poruszającego się w grupie. Wydaje się, że wulkaniczne rozpoznanie - coś dionizyjskiego i ekstatycznego - wdziera się do pokoju. W końcu ktoś mówi: „A więc przerażające jest poczucie utraty kontroli, ale jakkolwiek przerażające, to się wydarzy. Więc czasami, czy nie może to być sposób na przebicie się na głębszy poziom doświadczenia?” I wszyscy zgodnie przytakują.

Później, kiedy koleżanka, która uczestniczy w warsztatach, szepcze mi do ucha: „Nadal wolę mieć kontrolę”, wydaje mi się, że wkroczyliśmy w jedną z głównych dychotomii ludzkiego życia. Mówiąc prościej, wygląda to tak: starasz się kontrolować rzeczywistość, aby Twoje życie funkcjonowało płynnie i efektywnie. Starasz się również kontrolować swój umysł i emocje. W tym samym czasie część z was tęskni za przepływem. Gdzieś w głębi wiesz, że kryzys lub krach może posłużyć do zepchnięcia cię przez psychiczne bariery, które wznosisz przeciwko nieprzewidywalnemu, i poprowadzenia z powrotem do poczucia wolności przypominającego kolejkę górską, które może pojawić się, gdy twoje plany zostaną nagle odwrócone. Prawdopodobnie poczułeś również, jak opór przepływowi życia prawie zawsze wydaje się powodować cierpienie.

Poznaj swojego maniaka kontroli

Świadomie lub nieświadomie, wszyscy jesteśmy zaangażowani w pas de deux między naszym pragnieniem kontrolowania rzeczy a pragnieniem jazdy z nieprzewidywalnym. Z jednej strony kontrola jest niezbędna. Bez niej nigdy nie dojrzewalibyśmy, nigdy nie osiągnęlibyśmy naszych celów i nigdy nie zmienilibyśmy złych nawyków. Nasze bezpieczeństwo i produktywność - w istocie sama umowa społeczna - zależy od naszej zbiorowej zdolności do kontrolowania naszych impulsów, kontrolowania naszego nastroju, robienia planów i dotrzymywania zobowiązań. Kiedy mówimy, że ktoś wymknął się spod kontroli (chyba że mówimy o gwieździe rocka wchodzącej na czwarty bieg na scenie), zwykle mamy na myśli, że osoba ta jest niebezpieczna dla siebie i innych.

U podstaw każdej kwestii kontroli jest pragnienie osobistej władzy. Zasadniczo mierzymy nasze wzmocnienie poprzez to, jak dobrze kontrolujemy nasze wewnętrzne i zewnętrzne środowisko. Zewnętrznie wyrażamy naszą moc poprzez to, jak dobrze jesteśmy w stanie kontrolować i zarządzać naszym czasem, pracą, reputacją, finansami i - przyznaj się! - innymi ludźmi w naszym życiu. Wewnętrznie przejmujemy władzę, kontrolując nasze ciała - pomyśl o tym, jak dobrze się czujesz, gdy stoisz na głowie minutę dłużej niż zwykle lub powstrzymujesz się od zjedzenia dodatkowego ciastka - a także naszych myśli i emocji. Staramy się myśleć pozytywnie lub brać głęboki oddech, zamiast rzucać się na członka rodziny. Zabieramy się do pracy, gdy w tajemnicy mamy ochotę obejrzeć film. Pod wieloma względami kontrola jest dobra, konieczna i godna podziwu.

Ale jest też druga strona tej historii. Ten użyteczny, niezbędny mechanizm kontrolny ma tendencję do tyranii. Zbyt duża kontrola osłabia siłę życiową w tobie. A granica między zbyt dużą a zbyt małą ilością może być cienka.

Cienistą stroną dojrzałego i rozsądnego wewnętrznego kontrolera jest maniak kontroli - ten, który bez końca martwi się swoją listą rzeczy do zrobienia, przerywa wszelkie relacje, które grożą nieprzewidywalnością, i zacieśnia się, gdy wewnętrzna muzyka staje się szalona. Ta część ciebie, maniaka kontroli, jest przekonana, że ​​trzyma wodze swoje zdrowie psychiczne i jest pewna, że ​​bez jej ciągłej interwencji będziesz żył w chaosie, jedząc niezdrowe jedzenie, zaniedbując praktykę asan i prawdopodobnie ryzykując śmierć. (W końcu w jej pierwotnym rdzeniu wewnętrzny kontroler utożsamia kontrolę z przetrwaniem.)

Może być jak moja przyjaciółka Sarah, która boi się przyjęć rodzinnych, ponieważ wie, że jej brat będzie pił za dużo i wylewał rzeczy na czysty lniany obrus. Albo może być jak mój sąsiad Frank, który co tydzień puka do moich drzwi, żeby powiedzieć mi, że mój tylny błotnik wdziera się na jego miejsce parkingowe.

Ale twój wewnętrzny maniak kontroli może równie łatwo objawiać się jako odmowa bycia związanym planami, zobowiązaniami lub zadaniami innych osób. Niedawno słyszałem, jak mąż oskarża jego żonę o to, że próbuje go kontrolować, ponieważ nalegała, aby powiedział jej, o której będzie w domu. Odpowiedziała, mówiąc, że jego odmowa określenia, kiedy wraca do domu, była jego sposobem na kontrolowanie jej. Próbował chronić swoją wolność, a ona starała się chronić jej bezpieczeństwo. Obaj byli przekonani, że mają rację i obaj mówili od swoich wewnętrznych maniaków kontroli.

Kiedy Thunder jest u władzy

Jakkolwiek to pokroisz, maniak kontroli ma dwa duże problemy. Po pierwsze, kiedy pozwolisz jej dominować, spróbuje wyeliminować wszystko, co nieprzewidywalne z twojego życia i wszystkich innych. Drugi, poważniejszy problem polega na tym, że ponieważ życie wymyka się spod kontroli, twoje próby kontrolowania wyników często kończą się frustracją. Jeśli nie możesz odpuścić swojej potrzeby kontrolowania w razie potrzeby, będziesz na łasce swoich hormonów stresu.

Kiedy piszę ten artykuł, siedzę w ośrodku rekolekcyjnym w Santa Fe w Nowym Meksyku i bardzo się cieszę, że mam wolną godzinę na cichą pracę. Na zewnątrz szaleje burza. Jeszcze przed chwilą cieszyłem się dźwiękiem dudniącego deszczu, kiedy podniosłem głowę i zobaczyłem rosnący strumień błotnistej wody wlewający się pod moje drzwi.

Kiedy szukałem ręczników i odsuwałem kable zasilające od tego, co szybko stało się małą powodzią, zdałem sobie sprawę, że zamiast spędzać spokojne popołudnie przy komputerze, spędzę popołudnie na myciu wody powodziowej. Zauważyłem, że kiedy ścigam się w określonym terminie, coś poza moją kontrolą często mi przeszkadza. Jeśli pozwolę sobie na poddanie się i frustrację, tylko pogorszę sytuację.

Nie tylko warunki pogodowe i inni ludzie są poza naszą kontrolą: nasze własne ciała działają głównie w strefie bez kontroli. Pomimo tradycji jogicznej niewielu z nas może kontrolować bicie serca lub tempo krążenia krwi, a tym bardziej uniknąć złapania wirusa w samolocie lub cierpienia z powodu szalonej mutacji zestawu komórek rakowych.

Kiedy jesteś w swoim ja kontrolującym - to znaczy, kiedy zaprzeczasz tym prostym faktom z życia - nic dziwnego, że często jesteś zirytowany, przestraszony lub spięty. Tak, posiadanie pewnej kontroli nad życiem jest ważne, ale głębsza prawda jest taka, że ​​większość kontroli czasu jest po prostu niemożliwa, więc jedynym sposobem na uniknięcie cierpienia jest rezygnacja z potrzeby kontroli.

Nie jest więc przypadkiem, że wszystkie tradycje jogiczne i mistyczne są w zasadzie metodologiami wchodzenia w tę subtelną wewnętrzną strefę, w której zdolność do przejęcia kontroli i zdolności do odpuszczenia mogą działać w doskonałej równowadze.

Taniec jogi

Co oznacza prawdziwie utalentowanego jogina? Po części jest to umiejętność pełnego wdzięku tańca w przestrzeni między kontrolą a puszczaniem. Z jednej strony kontrola leży w samym sercu jogi, podobnie jak we wszystkich praktykach transformacyjnych.

„Joga kontroluje ruchy umysłu” - mówi sutra definicyjna z tekstu definicji klasycznej jogi, Jogasutry Patańdżalego. Bez względu na to, na ile sposobów interpretowana jest sutra, w zasadzie to powiedział mężczyzna. Co najmniej cztery z ośmiu kończyn klasycznej jogi skupiają się na nauczaniu powściągliwości i kontroli.

Jogini od dawna praktykują kontrolę mowy, dyscyplinę w jedzeniu, a nawet całkowity celibat, nie wspominając o nieskończenie trudniejszym procesie powstrzymywania złości i zazdrości. Robimy to, ponieważ bez dyscypliny nie ma wewnętrznego pojemnika - żadnej energii - ani przestrzeni na transformację.

Marynowane w ekstazie

W tradycji, którą studiowałem, słyszeliśmy niezliczone opowieści o mistrzach jogi, którzy potrafili siedzieć bez ruchu, ze skrzyżowanymi nogami w pozie lotosu, tygodniami, nic nie jedząc, a ich umysły były gotowe do kontemplacji. Oczywiście od nas - dzieci pobłażliwego współczesnego Zachodu - nie spodziewano się, że doprowadzą sprawy do tak ekstremalnych warunków. Ale z pewnością przyswoiliśmy sobie podstawową wiadomość: bez kontroli nie możesz nawet wejść do gry.

Jednakże, obok ideału kontroli jogi, uczono nas równie znaczącego ideału ekstazy jogicznej, której przykładem był zaawansowany praktykujący, który wyszedł poza kontrolę i do niedualnej świadomości, gdzie postrzegamy indywidualną jaźń i Boskość jako jedno i to samo. Moi nauczyciele zaproponowali nam paradygmat siddha , doskonałego jogina, tak głęboko wytrawionego w ekstazie, że mógł spędzić życie leżąc na rogu ulicy lub, jak w przypadku jednego z mentorów mojego nauczyciela, siedząc na stercie śmieci.

Taki siddha już dawno porzuciłby jogę, zamiast tego żył w stanie bezgranicznej radości. Byłby, jak powiedział kiedyś mój nauczyciel, „śmiejąc się z radości w jednej chwili, a za chwilę poczuł nowe uderzenie ekstazy i znowu się śmiał”.

Zgodnie z tą definicją, osiągnięcie jogiczne polega na utracie siebie - w istocie, utracie kontroli - niezależnie od tego, czy robisz to, poddając się medytacji, rzucając swoim ciałem przez 100 pozdrowień słońca, gdy mięśnie zaczynają zawodzić, czy też poddając się wielkiemu obmyj miłość oddania, która powstaje, kiedy intonujesz imiona Boga. "Wymknąć się spod kontroli!" jeden nauczyciel mantry wzywał swoich uczniów. „Rozkoszuj się!” Być może już tego doświadczyłeś - kiedy jesteś w głębi intensywnej praktyki, te dwa stany łączą się w jeden.

Otwarte na nieznane

Dlatego ograniczenia jogiczne są zasadniczo środkami, a nie celami. Zamykasz drzwi zmysłów nie dlatego, że jesteś przeciwny; robisz to tak, aby wewnętrzne drzwi się otworzyły, tak że zbierzesz energię, aby wejść w bezmiar, który leży poza zmysłami. Paradoks polega na tym, że najczęściej otwarcie następuje, gdy porzucasz dyscyplinę i zaryzykujesz nieznane - innymi słowy, gdy chcesz wymknąć się spod kontroli.

Istnieje mało znany fragment historii oświecenia Buddy, który opisuje ten paradoks. Budda zostawił swoją żonę i rodzinę i przez lata praktykował intensywne wyrzeczenia: post, mieszkanie na świeżym powietrzu oraz wykonywanie złożonych i bolesnych ćwiczeń fizycznych i duchowych.

Stał się mistrzem samokontroli jogicznej, ale nie był bliżej wolności i oświecenia niż wtedy, gdy zaczynał. Pewnego dnia, zdając sobie sprawę, że uderzył w ścianę, zadał sobie pytanie, czy był kiedyś czas, w którym zaznał doskonałej radości.

Przypomniał sobie popołudnie z dziesiątego roku, kiedy godzinami siedział pod jabłonią róży, podczas gdy jego ojciec nadzorował zbiory ich plonów. Godzinami wpatrywał się w pola ryżowe - doskonale cichy i doskonale zadowolony. Wtedy odkrył swoje słynne postanowienie: siedzieć spokojnie pod drzewem, doskonale zrelaksowany, i wstawać dopiero po świcie oświecenia.

Ta historia odzwierciedla moje własne doświadczenie. Przez lata moje prawdziwe wejścia w medytację często następowały pod koniec długiego okresu siedzenia, kiedy rezygnowałem z koncentracji. Rozluźniałem każdą próbę kontrolowania ciała lub umysłu, przyciągałem kolana do klatki piersiowej i po prostu siadałem. Tak często był to moment, w którym moje serce mięknęło, mój umysł rozszerzał się i otwierałem się na wszechświat, uwięziony w sercu wielkiej miłości.

Oczywiście, znowu ten paradoks: Tak, prawda pojawiła się w chwili, gdy odpuściłem, ale jakość umysłu, która pozwoliła mi odpuścić i ostatecznie pozostać w otwarciu, pochodziła z dyscypliny, którą ćwiczyłem i kontrolę, jaką sprawowałem do tego momentu.

Joga jako obserwacja

Jak więc możesz zrównoważyć dwa bieguny dychotomii kontrola / wymykanie się spod kontroli? Zacznij od obserwowania siebie w sali do jogi. Jedną z najbardziej wartościowych rzeczy, których uczy praktyka jogi, jest to, jak odróżnić odpowiednią kontrolę od lęku maniaka kontroli przed odpuszczeniem. Pewnego razu na zajęciach, w których uczestniczyłem z nauczycielką Anusara Jogi Desiree Rumbaugh, Desiree dał nam ćwiczenie pozwalające odkryć stabilność rdzenia w pozycji drzewa. Kiedy zaczęliśmy balansować, poprosiła nas, abyśmy wykonali kręgi górną częścią ciała, pozwalając mu kołysać się i tracić równowagę.

Gdy tylko zacząłem tracić równowagę, zauważyłem przypływ lęku i impuls do przeciwdziałania upadkowi, kontrolując swoje ciało. Ujędrniłam mięśnie ud, a przede wszystkim przywróciłam spokój górnej części ciała. Mój maniak wewnętrznej kontroli nie pozwolił mi przeprowadzić eksperymentu - za bardzo bała się zaryzykować upadek.

Kiedy odpuścić

Rozwiązałem swój problem, znajdując poręczną ścianę, która mnie wspierała. Ale co ważniejsze, nauczyłem się czegoś o moim sposobie sprawowania kontroli. Moje próby kontrolowania były zakorzenione w strachu iz tego powodu moje techniki stawały się sztywne.

Teraz potrafię rozpoznać stan uczuć, który pojawia się, gdy wewnętrzny maniak kontroli przejmuje kontrolę. Mogę nauczyć się pamiętać, że na przykład nie będzie końca świata, jeśli przegapię połączenie lotnicze, więc nie ma potrzeby odciągania ludzi od drogi, gdy pędzę przez lotnisko. Mogę sobie przypomnieć, że to mnie nie zabije, jeśli ktoś nie wdanie się w głęboką medytację podczas jednych z moich zajęć lub nie będzie się dobrze bawić na moim przyjęciu.

Za każdym razem, gdy mogę obserwować i uwolnić się od mojego wewnętrznego maniaka kontroli, trochę łatwiej jest pozwolić życiu płynąć takim, jakie jest. Za każdym razem, gdy odpuszczam, jestem trochę bardziej wyrozumiała, trochę bardziej obecna.

Tańcząc z koanem kontroli / braku kontroli w medytacji i jodze, uczysz się, jak to robić w życiu. Dowiesz się, kiedy pracować podczas lunchu, a kiedy spacer jest ważniejszy. Wyczuwasz, kiedy poddać się namiętnemu uczuciu do kochanka lub przyjaciela, a kiedy lepiej zachować umiar. Odkrywasz, jak zachować właściwe granice ze swoimi trudnymi krewnymi, a jednocześnie pozwalasz im być tym, kim są.

Po pewnym czasie twoje umiejętności zostaną tak dopracowane, że możesz śmiało zrzec się kontroli, wiedząc, że cokolwiek się stanie, będziesz w stanie znaleźć drogę z powrotem do centrum. To są chwile, kiedy rozpoznasz: „Ach, opanowałem ten aspekt życia!”

Poza kontrolą

Relacja między kontrolą a odpuszczaniem jest pięknie nauczana w sztukach walki. Dopóki forma nie zostanie osadzona w twoich mięśniach i neuronach, grasz według zasad. Dopiero gdy osiągniesz pewien stopień mistrzostwa, możesz odpuścić. Dlatego klasyczny test umiejętności opiera się na pytaniu: Czy masz wystarczająco dużo umiejętności, aby wymknąć się spod kontroli?

Amerykański mistrz aikido opowiada o swoim doświadczeniu w podejściu do testu, który miał określić, czy zasłużył na czarny pas. Pięciu starszych uczniów „zaatakowało” go i podczas sparingu dał z siebie wszystko. Minęło wiele minut, a on poczuł, jak jego siły zaczynają słabnąć.

Nadeszła chwila, w której nie miał innego wyboru, jak tylko zrezygnować z używania mięśni i własnej woli i pozwolić swojemu ciału robić to, co może samo. Poruszając się bez namysłu, pokonał czterech „napastników”, zanim w końcu został rzucony na podłogę przed piątym.

Był pewien, że oblał test - dopóki nie usłyszał wiwatujących uczniów. Przeszedł śpiewająco.

Celem ćwiczenia było stworzenie mu szansy, w obliczu niemożliwych do pokonania szans, by rozpoznał, że jego siła osobista jest niewystarczająca i odpuścić, ufając mocy, którą zgromadził podczas ćwiczeń, aby go podtrzymać. Tak było. Jego ciało, poruszając się samoistnie, wykonywało formy z doskonałym, spontanicznym przepływem. Poddał się kontroli braku kontroli i znalazł idealną równowagę.

Zalecane

Nauka wykazała, że ​​ta 12-minutowa medytacja poprawia pamięć
Medytacja Nicole Cardozy dla znalezienia dostatku
Zdrowe wskazówki Marii Menounos dla każdej dziewczyny