Oto, co się stało, kiedy spróbowałem medytacji z mantrą w najtrudniejszym miesiącu mojego życia

Gdyby ktoś powiedział mi w grudniu, że pierwszy miesiąc 2019 roku będzie najtrudniejszy w moim życiu, prawdopodobnie zastanowiłbym się dwa razy przed zapisaniem się na 30-dniowe wyzwanie medytacyjne Yoga Journal. Ponieważ bądźmy szczerzy: medytacja jest dokładnym  przeciwieństwem ucieczki od problemów. Zamiast tego inspiruje cię, by usiąść pośrodku tych problemów i stawić czoła wynikającym z tego emocjom.

W styczniu chciałem tylko uciec od moich bieżących problemów w związku, gadania o sobie, a co najważniejsze, od ogromnego smutku po śmierci mojej ukochanej ciotki.

Zobacz także  YJ Tried It: 30 Days of Guided Sleep Meditation

Mimo że wiele dni wpatrywało się w moją poduszkę z czystą, niezafałszowaną urazą lub odkładało praktykę do końca dnia, mogę szczerze powiedzieć, że praktyka ta całkowicie zmieniła sposób, w jaki radziłem sobie z niektórymi z najtrudniejszych chwil, w których byłem. z jakim kiedykolwiek się spotkałem. Dało mi to nie tylko przestrzeń do konfrontacji z własnymi uczuciami, ale także pomogło mi nauczyć się dbać o siebie po drodze.

Przedstawienie się medytacji z mantrą

Konsekwentnie medytuję od nieco ponad roku, ćwicząc wszystko, od 10-minutowych medytacji z przewodnikiem w aplikacji Calm po zajęcia w studiu medytacyjnym MNDFL w Nowym Jorku. Jednak powiedziałbym, że mój związek z medytacją stał się prawdziwym zobowiązaniem, dopóki nie dostałem poduszki medytacyjnej do mojego mieszkania około pięć miesięcy temu. To radykalnie zmieniło moją praktykę, która zdarzała się w moim łóżku. (Możesz sobie wyobrazić, jak to wyglądało w dni, kiedy byłem zmęczony.)

Chociaż słyszałem pozytywne rzeczy na temat medytacji z mantrą - praktyki, w której po cichu powtarzasz mantrę, którą albo wybierasz dla siebie, albo otrzymujesz podczas inicjacji - byłem nią dość onieśmielony. Jednak kiedy rozmawiałem z Alanem Fingerem, nauczycielem medytacji i autorem Tantra of the Yoga Sutras: Essential Wisdom for Living with Awareness and Grace, powiedział mi, że mantra, podobnie jak asana czy pranayama, jest po prostu narzędziem używanym do zmiany świadomości . „Ćwicząc z mantrą, ważne jest, aby najpierw wypowiedzieć mantrę na głos, abyś mógł poczuć wibracje dźwięku w ciele” - powiedział mi.

Zobacz także  Kuszony, by pominąć Savasanę? 10 najlepszych nauczycieli jogi wyjaśnia, dlaczego jest to najważniejsza pozycja

Jako nieco doświadczonego medytującego medytacja z mantrą była dla mnie wciąż czymś nowym. Tak naprawdę nie miałem planu wyboru mantry, ale po ćwiczeniach u boku Hilary Jackendoff w filmie z przewodnikiem do medytacji, pomogła mi odkryć „So Hum”, co oznacza „Jestem tym”. Finger wspomniał, że różne mantry mogą być używane do różnych uczuć, takich jak bezsenność, niepokój, depresja i inne, ale ta mantra była dość wszechstronna, więc trzymałem się jej.

Jackendoff nauczył nas medytować z mantrą, używając oddechu. Przy każdym wdechu cicho wypowiadałem słowo „Tak”. Przy każdym wydechu cicho powtarzałem słowo „buczenie”. Przywykłem do medytacji z oddechem, więc wydawało mi się to wykonalne.

Tydzień 1: Kiedy Sh! T uderza w wentylator, czas usiąść

Uwaga: w ogóle nie medytowałem przez pierwsze dwa dni stycznia. Poza tym nie trenowałam ani nie jadłam zdrowo (niektórych nawyków się trzymam regularnie). Czułam się naprawdę przygnębiona, ponieważ styczeń ma być czasem na rozpoczęcie nowych nawyków, zdrowe odżywianie i dbanie o kondycję - i czułam, że już to schrzaniłam. Brzmi to absurdalnie, ale czasami tak myślę. Kiedy moje dobre nawyki się nie sprawdzają, zwykle się biję.

Następnie, gdy trzeciego dnia stycznia pracowałem przy laptopie, pomyślałem sobie i powiedziałem sobie: Możesz tu siedzieć, pracować i czuć się nieszczęśliwie - albo możesz zrobić sobie 20-minutową przerwę, odejść od laptopa i medytuj .

Zobacz także  Usiądź razem: 7 najlepszych poduszek do medytacji wspierających twoją praktykę

Trzeba było wszystkiego we mnie, żeby wejść na górę i złapać poduszkę, ale desperacko chciałem poczuć się lepiej, więc dokładnie to zrobiłem.

Tydzień 2: Kiedy „Jestem tym” staje się „Jestem miłością”

Po pierwszym tygodniu medytacji z mantrą poczułem, że z moich ramion spadł ciężar. Nagle moje cele na nowy rok nie były związane z doskonaleniem się poprzez dietę i ćwiczenia, ale zamiast tego robienie czegoś codziennie, co sprawiało, że czułem się kochany - a medytacja stała się tym czymś. Zmieniłem moją mantrę. Zamiast po cichu powtarzać So Hum, zacząłem powtarzać „Jestem” przy każdym wdechu i „miłość” przy każdym wydechu. Odkryłem, że nie mogę się doczekać zrobienia filiżanki herbaty, opadnięcia na poduszkę i siedzenia przez 20 do 30 minut każdego dnia.

Tydzień solidnej praktyki za pasem naprawdę pomógł mi w tym, co miało nadejść. Ponieważ moim tematem na rok 2019 jest miłość własna, stałem się bardzo świadomy moich relacji - ze sobą i z innymi. Mój chłopak i ja pokłóciliśmy się na początku miesiąca i nie mogłam odpuścić. Za każdym razem, gdy próbowaliśmy o tym porozmawiać, nie mogliśmy dojść do uczciwego wniosku.

Zobacz także  5 pozycji, które pomogą Ci ponownie połączyć się z partnerem po nieporozumieniu

Podczas drugiego tygodnia medytacji, w mojej medytacji wciąż pojawiały się argumenty. Siadałem na poduszce, po cichu powtarzałem swoją mantrę i płakałem. Jak mógłbym praktykować „Jestem miłością”, jeśli nie czułem się kochany? Jak mogłam go kochać, skoro wciąż się biłam?

Więc co ja zrobiłem? Nadal siedziałem, płakałem i wracałem do oddechu. Zapewnienie sobie tej przestrzeni podczas medytacji pozwoliło mi zrozumieć, co naprawdę czułem. Dało mi to również możliwość pójścia do mojego chłopaka pod koniec tygodnia ze spokojnym sercem. Zamiast się kłócić, mogliśmy przeprowadzić produktywną rozmowę. Naprawdę wierzę, że gdybym nie dał sobie tej przestrzeni, nadal kłócilibyśmy się o to samo.

Tygodnie 3 i 4: Siedzenie ze smutkiem

Przez ostatnie osiem miesięcy moja ukochana ciotka żyła z przerzutowym rakiem piersi - śmiertelnym rakiem. Zmarła 21 stycznia.

Kilka dni przed śmiercią zadzwoniłam do mnie mama, żeby dać mi znać, że czas wracać do domu. Wziąłem autobus z Nowego Jorku do Maryland rano 21 stycznia i powtarzałem moją mantrę przez około 25 minut. Godzinę po rozpoczęciu podróży brat wysłał mi SMS-a z informacją, że zmarła moja ciotka.

Zobacz także  Spiritual Leader Ram Dass on Zen and the Art of Dying

W następnych dniach po śmierci ciotki czułam się tak bardzo zraniona, że ​​nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest to możliwe. Za każdym razem, gdy zbliżałem się do poduszki medytacyjnej, płakałem, oddychałem i po prostu siedziałem z uczuciem odrętwienia. Poduszka dawała mi przestrzeń - smutku, żałoby, złości, a czasem nie robienia niczego. Za każdym razem, gdy wracałem do swojej mantry - „Jestem miłością” - przypominałem sobie, że ciotka nie chciałaby, abym żył w żalu i smutku. Oczywiście, odczuwanie tych emocji było nieuniknione. Ale zdałem sobie sprawę, że jedyny sposób, w jaki te uczucia miną, to gdy naprawdę je poczuję.

Różnica, którą zauważyłem dzięki mojej nowej praktyce medytacji z mantrą, pojawiła się, gdy nie byłem  na poduszce. Każdego dnia po śmierci ciotki zadawałem sobie pytanie, jak mogę wnieść trochę więcej miłości do mojego dnia. Czasami oznaczało to odpoczynek i oglądanie filmów z mamą. W inne dni oznaczało to ćwiczenie, długie spacery lub spędzanie czasu z przyjaciółmi.

Idąc naprzód z mantrą

Teraz, gdy jest luty, wciąż trzymam swoją mantrę w sercu. Wciąż codziennie zadaję sobie pytanie: „Jak możesz wnieść więcej miłości do swojego dnia?” lub „Co sprawi, że poczujesz się bardziej kochany?” Myślę, że nadal będę trzymał swoją mantrę w swojej praktyce, dopóki coś innego nie będzie lepiej pasować. Tak jak powiedział mi Finger, na wszystko jest mantra - i nie mogę się doczekać odkrycia kolejnych mantr w miarę rozwoju mojej życiowej podróży i wszystkich jej wzlotów i upadków.

Zobacz też  Dlaczego medytacja sprawia, że ​​czujesz się tak wypoczęty?

Zalecane

Joga na skoliozę z Elise Browning Miller
Obudź się i rozluźnij
Baw się z playlistą z okazji międzynarodowego dnia jogi, aby uczcić lato