The Kleshas: Conquering the Fear of Death (Abhinivesha)

To była zimna noc na północno-zachodnim Pacyfiku i moja ukochana żona Savitri umierała. Wszystkie jej systemy zawodziły, a lekarze stracili wszelką nadzieję. Siedziałem obok jej łóżka, trzymając jej głowę w dłoniach.

Spotkałem Savitri, gdy miałem 18 lat i od razu zostałem ujęty przez jej nawiedzone piękno i dobre serce. Kochałem ją ponad miarę. Na powierzchni byłem spokojny, ale w środku głęboko wstrząśnięty. Była jedyną kobietą, z którą kiedykolwiek byłem. Całe moje życie było nią i miało się kończyć. Tak więc tamtego wieczoru ponad 25 lat temu, kiedy myślałem, że będę oglądać jej śmierć, zaczął mnie ogarniać głęboki wewnętrzny strach. Modliłem sie. Modliłem się mocno. Ledwo mogła wypowiedzieć słowo, brakowało jej oddechu, jej skóra stawała się niebieska, a kończyny wiotkie jak mokre szmaty. Jej powieki trzepotały. Patrzyłem na piękną kobietę, która przeżyła śmierć całej swojej rodziny, zanim skończyła 22 lata. Czy naprawdę miała ich spotkać w wieku 30 lat, w sile wieku?

Nie, pomyślałem i podwoiłem wysiłki, by mocno się jej trzymać. Byłem przekonany, że mogę ją uratować. Następnie wzięła ostry oddech i jęknęła pracowitym szeptem. Pochyliłem się blisko jej ust, żeby usłyszeć jej ciche słowa. W bolesnej próbie przemówienia, porozumiewania się, jęknęła: „Pozwól… ja… odejść. Kochaj… mnie…, pozwól… mnie… odejść”.

Zostaw ją? Czy to nie ja utrzymywałem ją przy życiu? Moje ego cierpiało. Byłem całkowicie niechętny idei utraty kontroli. Czy umarłaby, gdybym ją wypuścił? Czy naprawdę wiedziałem, co robię? Czy mam odpowiednią wiedzę? Wkradły się wątpliwości. Musiałem je zastąpić wiarą. Ale wiara w co? Boga, który mógł pozwolić jej tak bardzo cierpieć?

Powoli zdałem sobie sprawę, że nie mam kontroli. Pokonanie śmierci było poza moim zasięgiem. Więc uwolniłem się od mojego ego, które trzymało ją tak mocno. Savitri miała rację. Jeśli ją kochałem, musiałem pozwolić jej odejść. Z ciężkim sercem wziąłem kilka głębokich oddechów i delikatnie odsunąłem się od niej. Ona miała rację. Musiałem porzucić swoją arogancję, przywiązanie do niej.

Wciąż siedząc obok łóżka Savitri, czekałem do nocy. Sekundy zamieniły się w minuty, a minuty w godziny. Ze spojrzeniem bliźniaczym czekałem do nocy. Lekkie drgnięcie jej dłoni, drgnięcie głowy - to wszystko skłoniło mnie do zastanowienia się, czy to był moment, w którym opuściła ten świat. Uważnie obserwowałem jej płuca, aby upewnić się, że oddech się porusza. Teraz czas stanął w miejscu i mogłem tylko czekać. I czekaj.

Po namacalnej wieczności jej oddech drgnął. Wracała! Nie był to wspaniały pośpiech, ale raczej powolny i żmudny, jeden ruch po żmudnym ruchu. Pełen powrót Savitri zajął kilka tygodni, ale tak się stało. To był cudowny cud.

Głęboka i osobista lekcja o Kleshach

Pewnej nocy Sawitri nauczyła mnie przeszkód na ścieżce jogi (kleszas). Avidyā (moja ignorancja), asmitā (moje ego), rāga (moje przywiązanie do niej), dvesha (moja niechęć do puszczenia jej) i abhinivesha (strach przed jej śmiercią). Od tego czasu Savitri jeszcze trzy razy „umarł” klinicznie. Wielokrotnie znosiła ostateczny strach przed ludźmi. Była po drugiej stronie. Rozumie jej działanie. Przez 30 lat zdobyła niesamowitą świadomość światów duchowych.

Savitri była moją największą nauczycielką i tego wieczoru nauczyła mnie głębokiej i osobistej lekcji o kleszach. Lekcja, której mnie nauczyła, była taka, że ​​muszę nauczyć się rezygnować z pragnienia mojego ego, aby wszystko działo się po swojemu. Musiało zostać oddane prawdziwemu właścicielowi ciała, Duchowi. Savitri wyjaśnia, że ​​sposobem na sprowadzenie Ducha do ciała jest połączenie z Słupem Światła, sushumną. Używając technik medytacji Heartfull ™, które stworzyła, takich jak Mental Centering, uratowała swoje życie. Rzeczywiście, kiedy puściłem, powiedziała, że ​​może bardziej swobodnie połączyć się ze swoim Słupem Światła, a jej Duch zdecydował się powrócić do ciała. Ale to musiała być jej decyzja. Nie mogłem decydować za nią przez moje przywiązanie. Potężna lekcja.

Kiedy zapytałem ją o to, jak prawie umarła tamtej nocy, powiedziała mi, że jedyną rzeczą, która mogła utrzymać ją przy życiu, było jej światło. Co więcej, całe moje przywiązanie, strach i zmartwienie nie tylko nie pomogły w tej sytuacji, ale tak naprawdę uniemożliwiło Savitri połączenie się z jej światłem, uniemożliwiając jej duszy decydowanie o jej historii. „Energia pokoju musiała być wypełniona prawdziwą, prawdziwą miłością, a nie strachem i przywiązaniem” - powiedziała mi.

Oczywiście, jeśli chodzi o tych, których kochamy najbardziej, odczuwanie braku przywiązania może być bardzo trudne. Moją lekcją było kochać ją na tyle, by pozwolić jej odejść. W jodze nazywamy to vairagya. Ale jaka była jej lekcja? Wyjaśniła: „Moja lekcja polegała na tym, żeby nie mieć niechęci do ciała, niechęci do życia, do śmierci, do chorób (dvesha). Musiałam udać się do miejsca światła i miłości. Aby miejsce całkowitego poddania się, gdzie była modlitwa: „Bądź wola Twoja”. Tylko wtedy Boskość i moja dusza mogły zdecydować, czy zachować mnie przy życiu, czy umrzeć. Nie mogłem bać się śmierci. Nie mogłem bać się życia. Tylko wtedy można było podjąć decyzję. A decyzja brzmiała: wracaj do swojego ciało." Kontynuowała: „Oboje mieliśmy lekcje: dowiedzieć się, czym jest prawdziwa miłość i być świadkiem jej zdumiewającej mądrości”.

Z pokorą dowiadujemy się, że przywiązanie do innej osoby, aby utrzymać ją przy życiu, może w rzeczywistości spowodować jej śmierć. I, co może równie ważne, jego przyczyną może być strach przed śmiercią, abhinivesha.

Zobacz także  Awaken to Your Potential for Change: The 5 Kleshas

3 powody strachu przed śmiercią

Uważam, że istnieją trzy powody strachu przed śmiercią. Pierwsza to strach przed zmianą. Większość z nas lubi status quo. Śmierć z pewnością jest zmianą. Rzadko boimy się zmiany, jeśli jesteśmy pewni, że będzie ona lepsza niż to, co mamy teraz. Tak więc podświadomie boimy się śmierci, ponieważ nie mamy pewności, że będzie lepiej. Jesteśmy usprawiedliwieni w takim strachu. Podświadomie wiemy, w głębi duszy, że to, co dzieje się po życiu, jest bezpośrednią konsekwencją naszych myśli, słów i czynów za życia. Czy prowadzimy prawe życie z niezwykłą uczciwością i świetlistym charakterem? Rozwiązanie jogiczne: medytacja nad przywiązaniem do stagnacji, medytacja w celu zbadania tego, co we mnie się zmienia. Medytacja, aby uwolnić samskary, które zawsze starały się być normalne, zwyczajne i obawiały się zmiany.

Dalej jest strach przed nieznanym. Być może nieznane będzie bardziej radosne. Może będzie bardziej nieszczęśliwie. Nie wiem. Dlatego się tego boję. Dla większości z nas śmierć jest nieznana. Jogiczne rozwiązanie? Medytuj nad tym strachem. Zadaj sobie pytanie, dlaczego nie ufasz. Czy nie jest bardziej prawdopodobne, że jeśli przewiduję radość, jestem bardziej skłonny do jej otrzymania? Czy nie ufam prawu przyciągania, które w jodze nazywamy karmą? Muszę otrzymać to, co przedstawiam. Co ja przedstawiam? Czy daję wystarczająco? A może praktykuję chciwość? Moje tłumaczenie starego przysłowie sanskryckiego wygląda następująco:

„Chociaż w życiu z dumą staramy się posiadać

Wiele rzeczy, które nas kołyszą,

Wszystko to pozostaje w twojej zimnej, martwej dłoni

Rozdałeś. "

Trzeci to strach wywołany wspomnieniem bólu z podobnego doświadczenia. To niesamowita realizacja. Z pewnością nie wszyscy boją się zmiany i nieznanego. Jednak Patanjali utrzymuje, że wszyscy boimy się śmierci. Jeśli to prawda, to czy może być tak, że wspomnienie bólu z podobnego doświadczenia w przeszłości wywołuje tym razem lęk? Być może nasze poprzednie życia nie były tak czyste, aby nasza śmierć była przyjemnym doświadczeniem. Być może strach przed śmiercią jest mniejszy u tych z nas, którzy wiedli wzniosłe życie, pełne dobroci i miłości.

Podejmijmy trzy postanowienia, aby zredukować tę wszechobecną kleśę, abhinivesha lub lęk przed śmiercią: po pierwsze, poznać siebie poprzez medytację i prowadzić wzniosłe, uczciwe życie bez ego. Po drugie, aby otworzyć nasze serca i głęboko kochać, aby nie było żalu. Po trzecie, badać, odkrywać i przeżywać naszą misję (dharmę) w życiu, abyśmy czuli, że wypełniamy cel naszego Ducha. W końcu nasz strach przed śmiercią nigdy nie jest tak wielki, jak strach przed niepełnym przeżywaniem.

Chcesz osobiście ćwiczyć lub uczyć się z Aadilem? Dołącz do niego na Yoga Journal LIVE w Nowym Jorku, 19-22 kwietnia 2018 r. - największym wydarzeniu roku YJ. Obniżyliśmy ceny, opracowaliśmy programy intensywne dla nauczycieli jogi i wyselekcjonowaliśmy popularne ścieżki edukacyjne: Anatomy, Alignment, & Sequencing; Zdrowie i uroda; oraz filozofia i uważność. Zobacz, co jeszcze jest nowego i zarejestruj się teraz!

O naszym pisarzu

Od prawie 30 lat Aadil Palkhivala cieszy się opinią „nauczyciela nauczycieli”. Palkhivala rozpoczął naukę jogi u BKS Iyengara w wieku 7 lat i zapoznał się z Integralną Jogą Sri Aurobindo w wieku 10 lat. Gdy miał 20 lat, wyruszył w swoją pierwszą podróż nauczycielską po Europie i Ameryce Północnej. Dwa lata później Iyengar przyznał mu Certyfikat Zaawansowanego Nauczyciela Jogi. Palkhivala i jego żona Savitri są założycielami i dyrektorami znanych na całym świecie Alive and Shine Center oraz Purna Yoga College, które znajdują się w Bellevue w stanie Waszyngton. Nieustannie kształcąc się w swojej pasji do nauczania „całej jogi”, jest autorem książki  Ogień miłości. Obszernie studiował leczenie holistyczne i ajurwedę. Posiada stopnie naukowe z prawa, fizyki i matematyki, jest profesjonalnym mówcą i współprowadził program radiowy Alive and Shine z Savitri. Dziś jest uważany za jednego z najlepszych nauczycieli jogi na świecie. Dowiedz się więcej na aadil.com i ćwicz z nim w Yoga Journal LIVE!

Zalecane

Spodnie Top Yoga
Medytacja z wolnymi rękami
P + O: Dlaczego otwieracze bioder są dla mnie tak dobre?